“Przez dłuższy czas nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Janek często używał określenia, że ktoś zdziwił się tak bardzo, że zbierał szczękę z podłogi. Dotąd uznawała je za trywialne, ale teraz musiała uznać, że pasuje idealnie. Tak się czuła - jakby szczęka opadła jej właśnie tam.”
Są takie krzywdy, których zapomnieć się nie da. Koniec października, kiedy zbliża się święto zmarłych, to zwykle zwiększony ruch przy grobach bliskich. Tymczasem po warszawskich cmentarzach zaczyn...