Ruszyliśmy w dół. Śnieg sypał coraz bardziej. Nie dostrzegałam już śladów, które zostawiliśmy, wchodząc na górę. Krajobraz się zamazywał. Nie było już wydeptanej drogi. Nie było kamieni, korzeni drzew, nierówności. Wszystko zakryła lodowata biel. Nie rozumiała, dlaczego jeszcze przed południem wprawiała mnie w zachwyt. Teraz była przerażająca.
Został dodany przez: @maciejek7@maciejek7
Pochodzi z książki:
Przełęcz snów
Przełęcz snów
Anna Olszewska
7.7/10
Cykl: Przełęcz snów, tom 1

Czasami prawda niszczy wszystko... Jędrek codziennie mierzy się ze śmiercią brata. Pracując jako górski ratownik próbuje odkupić swoje winy, które doprowadziły do tej tragedii. Marzy, aby w końcu o ...

Komentarze