Słowiańska histeria, węgierska depresja i rumuńska paranoja to nasze specjalności, to nasze znaki rozpoznawcze i powinniśmy je opatentować. Ba, powinniśmy te stany eksportować do jakichś zrównoważonych i znudzonych krajów, tak jak eksportuje się kokainę, heroinę i amfetaminę.
Został dodany przez: @Adam84@Adam84
Pochodzi z książki:
Nie ma ekspresów przy żółtych drogach
3 wydania
Nie ma ekspresów przy żółtych drogach
Andrzej Stasiuk
6.8/10

…staje się co jakiś czas, żeby odpocząć, żeby się obejrzeć, żeby policzyć, ile już było, a ile jeszcze zostało. Taka jest ta książka: sprawdzam gdzie byłem, gdzie jestem, dokąd się wybieram. Oprócz t...

Komentarze