“Zazdrościł Chyłce sposobności, by rzeczywiście dokonać czegoś moralnie właściwego. Schował elektronicznego papierosa do kieszeni marynarki i westchnął. Sam wybrał tę drogę, nie było sensu się nad tym rozczulać. Jeśli chciał bronić tych dyskryminowanych, trzeba było iść do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie do kancelarii Żelazny&McVay, która była maszynką do robienia pieniędzy.”
Szary człowiek kontra wielka korporacja. Dyskryminacja kontra tolerancja. Chyłka kontra Oryński. Żona i córka robotnika z Ursynowa giną tragicznie w niewyjaśnionych okolicznościach. Ich polisa na ży...