Miłość czasami jest jak dobry horror. Bardzo chcemy, żeby wszystko się udało ale (nie)stety świat rzuca nam kłody pod nogi i zamiast szczęścia jest tragedia.
Czasami kończy się dobrze, wtedy mamy komedią romantyczną ;-) czasami źle, wtedy mamy dramat. A jeżeli dodamy mnóstwo krwi to możemy mówić o horrorze ;-)
Co wolicie: opowieści o miłości, ciepłe komedie romantyczne, które wprowadzają w miły Walentynkowy nastrój, czy też może krwiste horrory, które sprawią, że dwie połówki pod wpływem paraliżującego strachu zbliżą się do siebie?
Pradziadek opowieści o wampirach i uczuciach - "Drakula' Brama Stokera. Coś z czasów bardziej współczesnych, bez obrazy dla Vlada, - Carrie i Christine Stephena Kinga.
Czasami na prawdę potrzebuję romantycznej historii, kończącej się happy endem :) Nie może być tego zbyt dużo i zbyt często, bo to jednak może zakończyć sie przesłodzeniem .... ale jednak raz na jakiś czas cukierkowa historia jest wskazana. Za horrorami nie przepadam, raczej unikam tego typu literatury. Nie mniej jednak obiecuję sobie, że wreszcie przeczytam "Zmierzch" z wampirami w roli głównej.
Jest wiele książek o miłości, które wcale nie kończą się "i żyli długo i szczęśliwie" chociażby słynna "samotność w sieci" J.L. Wiśniewskiego.