Temat

Katarzyna Michalak - polscy autorzy dla nakanapie.pl

Postów na stronie:
2010-12-09 22:56 #
Zapraszamy Was do udziału w kolejnym wywiadzie w ramach cyklu "Polscy autorzy dla nakanapie.pl"

Dzisiaj rozpoczynamy zbieranie pytań do Katarzyny Michalak autorki książek:

Rok w poziomce
Zmyślona
Gra o Ferrin
Zachcianek
Poczekajka

Prosimy Was o propozycję pytań, które przekażemy następnie autorce.

Pytania przesyłajcie do dnia 17.12.2010 roku.
# 2010-12-09 22:56
Odpowiedz
2010-12-09 22:57 #
Dodam jeszcze, że autorka dla autorki/autora najciekawszego pytania przewidziała nagrodę: książkę "Rok w poziomce" z autografem.
# 2010-12-09 22:57
Odpowiedz
@Kasiulka
@Kasiulka
69 książek 343 posty
2010-12-09 23:39 #
Ja mam dwa pytania:
1. Jak Pani Katarzyna rozpoczęła swoją przygodę z pisaniem książek?
2. Skąd pomysł na nazwanie książki "Poczekajka" ( sama mieszkam na Poczekajce i dlatego ta pozycja mnie zainteresowała)?

I jeszcze taka malutka propozycja: dlatego, że jestem pierwszą osobą na forum i zadałam pierwsze pytania może dostałabym książkę mojej imienniczki z autografem? Bardzo proszę:)
# 2010-12-09 23:39
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-10 02:30 #
Dzieńdobrywieczór (choć powinnam chyba napisać "dobranoc", bo jest 2:08).

Po pierwsze dziękuję panu Przemkowi i portalowi nakanapie.pl za zaproszenie do zabawy. Nakanapie.pl bardzo cenię, a inicjatywę "Czytajmy polskich autorów" chyba jeszcze bardziej. Kibicuję bowiem koleżankom i kolegom "po piórze" z całych sił, wierząc, że polska książka obroni się w powodzi amerykańskiego ekhm... tego czegoś.

Może przejdę do odpowiedzi, bo jak wpadnę w słowotok...

Czytelniczko Kasiulko:
1. Moją przygodę z pisarstwem zaczęłam w wieku 6. lat książeczką o sarenkach (własnoręcznie ilistrowaną - wtedy też po raz pierwszy dotarło do mnie, że pisać to owszem, mogę, ale rysować już niekoniecznie - sarenki przypominały smoki po beri-beri). Przez całą postawówkę i liceum na zmianę pisałam i czytałam. Czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce. W bibliotece pożyczałam po kolei wszystkie książki, od A do Z z każdej półki każdego regału. Chyba pobiłam rekord szkoły, a panie bibliotekarki zaczęły się mnie bać... I to chyba (nie tyle obawy bibliotekarek, co przeczytane książki) uczyniło mnie pisarką, uważam bowiem, że nie ilość napisanych książek jest ważna, a tych przeczytanych.

Przyznaję samokrytycznie, że jeszcze w liceum pisałam straszliwą grafomanię, która jednak - o dziwo! - podobała się moim koleżankom i kolegom (dziękuję, Wam, moim pierwszym Czytelnikom), za to bardzo nie podobała się polonistce, która sukcesywnie, za każde wypracowanie stawiała mi najniższą możliwą notę, czyli 3-. To ostudziło moje zapędy pisarskie na... niech policzę... 21 lat. Oczywiście coś tam popisywałam nadal, ale do szuflady.

Któregoś dnia wyciągnęłam to coś (a były to pierwsze rozdziały "Poczekajki"), zaczęłam z rosnącym zdumieniem czytać ("to naprawdę ja pisałam?!"), a to chichotałam do siebie, a to ocierałam łzy i a koniec rzekłam: "kurczę, to jest dobre!, wysyłam!". Ale nim wysłałam, wyprodukowałam miniekranizację powieści (wiedząc, że na pełny metraż nigdy nie będzie mnie stać), czyli teledysk "Poczekajka" (zachęcam do obejrzenia, włożyłam w to razem z ekipą dużo serca). I właśnie ten komplet: powieść plus płytę z teledyskiem rozesłałam do Wydawców. Odzew był niemal natychmiastowy: w ciągu tygodnia zgłosiło swoje zainteresowanie książką trzy wydawnictwa, z Albatrosem A. Kuryłowicza podpisałam umowę. I tak zaczęłam moją przygodę z pisarstwem.

2. Tytuł "Poczekajka"... przyśnił mi się. Do niedawna moje powieści powstawały bowiem podczas snu. Budziłam się rano z jakimś odlotowym pomysłem i z okrzykiem "Eureka!", po czym zaczynałam pisać powieść. Tak było z Poczekajką. Miałam super sen o dziewczynie (podobnej, nie wiedzieć czemu, do mnie sprzed lat), która po upojnym sabacie rusza w Polskę na poszukiwanie księcia z marzeń, mając za jedyną wskazówkę obraz Chatki, która jej się przyśniła. Obudziłam się, pełna zapału, chwyciłam za długopis i myślę: "kurczę, gdzie stała ta chałupa... to była jakaś wieś na Podlasiu... Pociejka? Pociecha?" Otworzyłam atlas samochodowy i... POCZEKAJKA!! To jest to!! Dodam, że bardzo lubię i tę nazwę, i mieszkańców Poczekajki, od których dostałam mailem zdjęcia stamtąd. Lubię też moją pierworodną: książkę i jej bohaterkę.

Ciebie, Kasiulka, pozdrawiam serdecznie.

I oczekuję dalszych pytań.
# 2010-12-10 02:30
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-10 07:00 #
Witam i serdecznie pozdrawiam panią Katarzynę, której trzy cudowne książki o Patrysi uśmiechają się do mnie z regału biblioteczki. Ja mam takie dwa pytania:

1. Często się mówi, że najlepsze książki to te w ktorych autor zawarł jakieś własne doświadczenia. Tak więc chciałabym zapytać ile Katarzyny jest w Patrycji?

2.Cudownie opisuje pani zwierzaki i te w zamojskim ZOO i te wiejskie. Moją faworytką jest wszystkożerna krowa - kiedy jeszcze rodzice prowadzili gospodarstwo mieliśmy kozę o wdzięcznym immieniu Melania i ona też wolała rzeczy niejadalne od koniczyny;) Ale do rzeczy - czy przygody Patrysi ze Zwierzętami to czysta fantazja, czy mają jakiś pierwowzór w rzeczywistości?

Przy okazji na teledysk w internecie trafiłam już jakiś czas temu - śliczny jest, tylko bardzo zmartwiła mnie informacja wyczytana gdzieś w komentarzach, że dziewczyny, która śpiewa piosenkę "już nie ma wśród nas"...
# 2010-12-10 07:00
Odpowiedz
@Kasiulka
@Kasiulka
69 książek 343 posty
2010-12-10 09:24 #
Dziękuję bardzo za odpowiedzi, zaspokoiła Pani moją ciekawość. Czytałam recenzje Pani książek i muszę przyznać, że zachęcają do przeczytania. Historie jakie Pani opisuje są moimi ulubionymi. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać Pani propozycje:)
Czy ma Pani jakiś wolny egzemplarz, który dumnie prezentowałby się na mojej półce? Pozdrawiam:)
# 2010-12-10 09:24
Odpowiedz
@sabinka.t1
@sabinka.t1
117 książek 62 posty
2010-12-10 16:20 #
Mam tylko jedno małe pytanie :O)
Kiedy pojawi się kontynuacja "Gry o Ferrin" i skąd pomysł na pisanie fantastyki >?????
Pozdrawiam ciepło :O)
# 2010-12-10 16:20
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-10 16:30 #
O "Gra o Ferrin"... Jeszcze jej nie czytałam, ale zapisana jestem na "liście kolejkowej" w mojej bibliotece. I mam takie wrażenie po przeczytaniu jakiejś recenzji, że to jest książka, którą pisała... Patrycja w "Poczekajce". Czy mam rację?
# 2010-12-10 16:30
Odpowiedz
KU
@kulczycka
8 książek 1 post
2010-12-10 17:57 #
mam mnustwo pytań ale wybieram to: czy pani kasia jest choc ciut podobna z charakteru do naszej Patrycji z Poczekajki? tylko bez kłamstw tak szczerze czy jest tak samo WYROZUMIAŁA? czy umiała by porozmawiać z człowiekiem natrętnym nie obrażając go? Dała by rade?
# 2010-12-10 17:57
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-10 23:13 #
Witam Pytające. I bez zbędnych wstępów...

Cieszę się, Aneku (fajny nick), że słoneczna trylogia zdobi Twoją półkę, to miód na serce każdego pisarza. Oto odpowiedzi na Twoje pytania.

1. Wyobraźnię mam przebogatą (aż sama się jej czasem boję), ale przyznam, iż trudno byłoby mi pisać o miejscach, osobach, czy uczuciach całkowicie zmyślonych. Muszę przynajmniej mieć przedsmak, namiastkę, zarodek dla imaginacji i wtedy dopiero mogę rozwinąć skrzydła. Dlatego też "kolekcjonuję zdarzenia" - jestem ciekawa ludzi, miejsc, emocji niczym małe dziecko. Muszę wszystkiego dotknąć, obejrzeć, przeżyć, niemal "polizać" - no małe dziecko, jak Boga kocham! Używam uroku osobistego, by dostać się w miejsca niedostępne zwykłym śmiertelnikom (nie wiem zresztą, czy zwykły śmiertelnik pchałby się do warszawskich kanałów, by "poczuć" się jak Powstańczyni - to akurat potrzebne mi było do powieści nad którą pracuję pt. "Miasto Aniołów", właśnie o Powstaniu Warszawskim). Ten głód emocji nie do końca bywa bezpieczny (wspinanie na skały bez zabezpieczenia, galopada na wściekłym koniu przez las), ale przynajmniej się nie nudzę. No i na własnej skórze doświadczam tego, co moi bohaterowie, wiem więc o czym piszę. W moich książkach jest więc pełno osobistych doświadczeń i mam nadzieję, że wydają się dzięki temu bardzo prawdopodobne.

Ile jest Patrycji w Katarzynie Em czy Katarzyny Em w Patrycji? Ponad dziesięć lat temu było to 100/100. Patrycja to taka ja sprzed lat. Tak samo naiwnie wierzyłam, że świat jest piękny, ludzie dobrzy, a życie ciekawe. Po trudnych doświadczeniach skorygowałam nieco te poglądy: świat miejscami jest przepiękny, ludzie w większości są dobrzy, co do życia - pozostało niezmiennie ciekawe, choć niekoniecznie łatwe. Pamiętam jednak siebie z tamtego "wieku niewinności" - z jaką radością codziennie się budziłam, z jaką ciekawością jechałam do Zoo, co też dzisiaj zgotują mi moi pacjenci, z takim samym poczuciem spełnienia i wszechogarniającego szczęścia wracałam do domu, do maleńkiego synka... Dzisiaj wiem, że szczęście nie trwa wiecznie, a za spełnienie marzeń Los wystawia rachunek i ta świadomość, którą Patrycja nabiera w "Zmyślonej" pozwala podchodzić mi do życia z nieco mniejszą... właśnie naiwnością. Jestem teraz bardziej ostrożna i mniej entuzjastycznie podchodzę do darów Losu. Ale żal mi mimo wszystko tej Patrysi we mnie, która musiała odejść, by pozwolić zaistnieć Katarzynie.

2. Och... zwierzaki... Moi czworonożni bohaterowie (ci skrzydlaci i bezłapi również) przeniesieni są na karty książek z życia. W 100% wszystkie opisane przygody zoologiczne są prawdziwe (no, może niektóre nieco podkoloryzowałam, bo szarżujące bizony bezpośrednio mi nie zagroziły, za dobrze byłam chroniona przez opiekunów zwierząt, ale naprawdę się bałam widząc nadciągającą rogatą apokalipsę...), "Jaga nie umieraj" przylgnęło do mnie na ładnych parę miesięcy, a blizny po legwanie-ludożercy mam do dziś i gdy nie wierzę, że naprawdę to wszystko w Patrysinym wcieleniu mi się przydarzyło, wystarczy, że na nie spojrzę...
Krowa Zosia - cudowna długorzęsa dżersejka, która została okrzyknięta najbardziej fotogeniczną istotą na planie teledysku - również istnieje naprawdę. I to co ona przeżuwała, gdyśmy nie patrzyli, to się w głowie nie mieści. Uwielbiam tak cudownie potentegowane zwierzaki. Panda-pies, Pepsi, Tosia... - one wszystkie towarzyszyły mi albo towarzyszą na codzień. Teraz z nieustającym zachwytem podziwiam dzikich mieszkańców Poziomki: od ptaków stołujących się u mnie i zasiedlających 100 tysięcy powieszonych wiosną budek, po mieszkańców stawu, którzy pojawili się ot tak i już pozostali. Jest cudnie obserwować naszą zwykłą polską faunę (i florę też).

Na koniec smutno: faktycznie Wiola, śpiewająca "Wybór należy do mnie, to moje życie, to moja przyszłość" odeszła rok po nagraniu "Poczekajki". Mimo, iż nie znałam Jej osobiście, był to dla mnie straszny wstrząs, bo przecież słuchałam Jej niemal codziennie. I tych słów, której w Jej przypadku pozostały tylko słowami... Strasznie smutno...

# 2010-12-10 23:13
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-10 23:27 #
Cześć, Sabinko... Jedno małe pytanie, a wielki krok dla ludzkości. :D

Kiedy pojawią się kolejne tomy Kronik Ferrinu tego nie wie nikt. Wydawca "Gry o Ferrin" deklarował, iż następne tomy ukażą się również, pozostaje mi trzymać Go za słowo.

Dlaczego fantasy? Czasem jest tak, że życie tutaj, na Ziemi to nie życie, a Szara Śmierć, martwa monotonna egzystencja, która z życiem nie ma nic wspólnego, a na pewno nie z takim, jakie ja Patrycjo-Katarzyna poznałam i pokochałam. Po owych trudnych przejściach musiałam znaleźć sobie miejsce, gdzie znów zaświeci słońce, a nawet dwa i - dzięki ci, moja wyobraźni! - wykreowałam sobie Inny Świat - Ferrin. To do niego uciekałam przez ładnych parę lat, on był moim azylem, choć wcale, ale to wcale nie było to miejsce sielankowe, moja bohaterka naprawdę sporo wycierpiała przez te pięć tomów.
Ferrin dawał mi namiastkę przeżyć i emocji, których nie mogłam doświadczyć tutaj. Tam mogłam zmierzyć się ze swoimi słabościami, mogłam też poznać swoją siłę i mocne strony. Chyba dzięki tej powieści jestem do dziś przeświadczona, że dam sobie radę, że mogę na siebie liczyć, że sprostam każdemu wyzwaniu - to wszystko potwierdziłam później w życiu "realnym". A teraz odnalazłam mój własny Ferrin w małym domku, zwanym Poziomką i może nie mam za serdecznego przyjaciela wygadanego jednorożca o imieniu Saris, za to otacza mnie świat bardzo piękny i równie fantastyczny. Muszę jeszcze odnaleźć istoty tak pociągające charakterem, siłą, charyzmą, szlachetnością, co Reikan, Sellinaris, czy Amre i będę w pełni szczęśliwa.
Polecam każdemu odnaleźć w ciężkich chwilach miejsce, do którego można uciec, gdzie można się schronić i znaleźć zapomnienie, nie krzywdząc przy tym bliskich...
# 2010-12-10 23:27
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-10 23:33 #
I jeszcze pytanie Ani: czy "Grę o Ferrin" pisała także Patrycja.

Na szczęście nie, bo biorąc pod uwagę, że ona (Patrycja) była pierwsza, ja popełniłabym plagiat. :D
Na poważnie jednak: uwielbiam w moje powieści wplatać... poprzednie powieści, a gdy jeszcze, jak w "Roku w Poziomce" pojawia się Ta Michalak, zaczynam naprawdę dobrze się bawić. Mam nadzieję, że Czytelnicy potraktują udział własny autorki jako żart, a nie megalomanię - po prostu lubię brać życie (i siebie) z przymrużeniem oka, lubię śmiać się z samej siebie, czuć, że mam do tego co piszę zdrowy, autoironiczny dystans. Poczucie humoru to coś, co obok uczciwości cenię najbardziej na świecie, co mam nadzieję widać w moich książkach.

Dziękuję za pytania i czekam na następne, pozdrawiając z zimowej, pięknej i cichej Poziomki.
# 2010-12-10 23:33
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-11 00:13 #
Ślicznie dziękuję za odpowiedzi na moje pytania, pozdrawiam serdecznie i cóż... do kolejnego spotkania, tym razem na kartach Pani książek:)
# 2010-12-11 00:13
Odpowiedz
@sabinka.t1
@sabinka.t1
117 książek 62 posty
2010-12-11 08:13 #
Bardzo dziękuję :o) takiej odpowiedzi przyznam się nie spodziewałam :O)
Pozdrawiam ciepło :o*
# 2010-12-11 08:13
Odpowiedz
@kkina1
@kkina1
204 książki 8 postów
2010-12-11 10:03 #
Dzień dobry :) na okładce "Zmyślonej" przeczytałam, że wkrótce ukaże się kolejna część przygód Patrycji zatytułowana "Sekretnik"... Czy faktycznie tak będzie? Oczekiwałam i penetrowałam empik, a tu pojawił się "Rok w Poziomce"... który oczywiście wyląduje u mnie w domu i zostanie pochłonięty tak jak pozostałe powieści :) w dodatku zaraziłam miłością do Patrycji moją mamę i ciotkę, która na co dzień mieszka poza krajem, a jak go odwiedza, nadrabia czytelnicze zaległości :D pozdrawiam serdecznie
# 2010-12-11 10:03
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-12 22:36 #
Gooooood Moooorning, Vietnam!!! /Witaj, internecie! Mam nadzieję, że dziś nie tylko się połączę na 3 sekundy, ale też zdążę odpowiedzieć na pytania, nim mnie wywalisz po raz sto dziesiąty.../ - tyle tytułem wstępu.

Wieczorne powitanie dla Kkini oraz jej Mamy i Cioci. Cieszę się, że przybywają nowe Czytelniczki, a jeszcze bardziej, że zabierają z moimi książkami kawałek Polki za morza i oceany.

Już opowiadam o "Sekretniku". Jak wiecie jestem wykwalifikowaną drimerką, uczennicą arcyzdolnej Patrycji Marynowskiej, najlepszej drimerki w Polsce, a może i w całej naszej galaktyce. Gdybym ja potrafiła wyczarować sobie takiego Łukasza, też pewnie tak bym o sobie mówiła. Narazie muszę się zadowolić Poziomkowym domkiem, pracą pisarki, którą uwielbiam, moim zwierzyńcem - dzikim i oswojonym, a nade wszystko dziećmi: superowym synkiem Andrzejem i młodszym, którego spodziewam się w lutym - Patryczkiem.
Dlaczego o tym wszystkim piszę, ano dlatego, że potrafię spełniać marzenia. Swoje i nie tylko swoje. W zasadzie wszystko, czego zapragnę, mogę zmaterializować. Tutaj szukam w pamięci wyjątku, potwierdzającego tę regułę, ale nic mi nie przychodzi do głowy.
A skoro ja - istota zupełnie normalna, bez żadnych metafizycznych zdolności, czy znajomości - to potrafię, potrafi każda z Was. Tylko nie każda o tym wie.
Część Czytelniczek już tym podejrzeniem (że mogą, że potrafią) natchnęłam w moich powieściach, część jeszcze nie jest do końca przekonana.
I po to napisałam "Sekretnik".
To (nieco powieściowy) poradnik dla Marzycielek przez duże M. Czyli dla każdej z nas. Bardzo konkretny i bardzo śmieszny. Dzielę się w nim całą wiedzą, praktyczną wiedzą nt. spełniania marzeń. Podaję na talerzu know how. Pomaga mi w tym oczywiście Patrycja M., natomiast króliczką doświadczalną jest - zbieżność nazwisk przypadkowa - Katarzyna M.
Jest lekko, jest uroczo, książka daje siłę i wiarę niezbędną do spełnienia pragnień.
Drugą częścią Sekretnika jest Pamiętniczek, czyli najlepsze felietony i opowiadania (także niepublikowane), które w życiu pisarki popełniłam.
Sekretnik jest już złożony u Wydawcy, mam tak przez Was lubianą okładkę w klimacie Poczekajki. Ukaże się prawdopodobnie na wiosnę.
I powiem Wam coś: jeżeli dzięki niemu choć jedna z Czytelniczek spełni swoje Wielkie Marzenie, uznam, że ja spełniłam się jako drimerka i jako pisarka.

Pozdrawiam ni to śnieżnie, ni deszczowo, ale jak zawsze serdecznie.

PS. Doczytałam podpytanie: Sekretnik nie jest kolejnym tomem Poczekajki. Na razie wracać do Chatki Wiedźmy nie zamierzam. Opowiedziałam o niej i jej mieszkańcach wszystko, co było do opowiedzenia i... cóż... odeszłam. Tym razem nad morze, wraz z Bogusią, bohaterką "Sklepiku z niespodzianką" spełniać marzenia jej i jej przyjaciół, potem udam się w góry, odbudowywać z gruzów życie mieszkańców Czarownego. Poczekajkanom niech się wiedzie... już beze mnie. /Choć nie mówię, że już nigdy, bo"nigdy" jest słówkiem, którego należy używać z umiarem i po zastanowieniu/.
# 2010-12-12 22:36
Odpowiedz
@kkina1
@kkina1
204 książki 8 postów
2010-12-13 00:28 #
dziękuję za te dobre wieści :)
a spełnienie co niektórych marzeń by się przydało, więc będę czekać niecierpliwie do wiosny... mam nadzieję, że nie zasypie nas całkowicie do tego czasu :)
A morze piękne jest... zimą też, coś o tym wiem, bo mieszkam w małym miasteczku nad samym Bałtykiem - Kołobrzegu :)
skąd tymczasem pozdrawiam słonecznie, na przekór pogodzie :)
# 2010-12-13 00:28
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-13 00:45 #
No proszę. A "Sklepik z niespodzianką" dzieje się niedaleko Kołobrzegu...:)
# 2010-12-13 00:45
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-13 17:02 #
Że "Sekretnik" będzie na wiosnę to już wiem i już się na niego cieszę;D
A kiedy w takim razie można oczekiwać "Sklepiku z niespodzianką", bo chyba jeszcze go nie widziałam w księgarni...
Ach i jeszcze jedno - Patrysia żyje sobie gdzieś w okolicach Zamościa, "Sklepik" nad morzem, kolejna książka w górach, więc nie jest Pani przywiązana do jakiegoś konkretnego regionu geograficznego. I w związku z tym ja mam, nie tyle pytanie, co raczej prośbę czy propozycję: ja mieszkam w wiosce 40 km od najpiękniejszego chyba polskiego miasta Krakowa - może następna książka opowie o magicznym grodzie Kraka?
# 2010-12-13 17:02
Odpowiedz
2010-12-13 19:05 #
Witam cieplutko! Na początek to chciałabym pogratulować powiększenia rodziny, bo jak Pani wspominała w lutym na świat przyjdzie drugi syn Patryk (chyba dobrze zrozumiałam)
Mnie zawsze interesuje jedna rzecz: czy zanim powstaje książka jest jej zarys czy wszystko wychodzi w "praniu"? no i jeszcze czy bywają dni niemocy twórczej? pozdrawiam

p.s.
u mnie na półeczce "Rok w Poziomce" czeka na swoją kolej, a to dzięki WL :) już się nie mogę doczekać kiedy zacznę czytać :)
# 2010-12-13 19:05
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-13 21:51 #
Dzień dobry, cześć i czołem. Odpowiadanka na pytanka c.d.

Aniu, masz rację, że Kraków jest najpiękniejszym polskim miastem. Zaraz po Warszawie i Urlach City ofkors ;).
Lecz nie znam tego miasta na tyle dobrze, by umieścić w nim akcję powieści, czy choćby epizod, jeden wątek. Nie znam topografii Krakowa, dzielnic "lepszych" i "gorszych", nie czuję się pewnie na jego ulicach (nie znaczy to, że się boję, znaczy, że się gubię), nie znam specyfiki ani Krakowa, ani jego mieszkańców. I to byłoby w książce widać, słychać i czuć.
Mogę oprowadzić Czytelniczki po cypryjskiej Aya Napie, mogę po polskiej wsi, po Warszawie, po Zmyślonych i Poczekajkach, ale nie napiszę książki m.in. dla mieszkanek Krakowa czy Wrocławia, Gdańska, Szczecina, nie znając tych miast, bo po prostu bym się skompromitowała.
Wakacyjne wycieczki, czy kilkudniowy pobyt nie wystarczą, by dobrze poznać miejsce i ludzi.
Ale wszystko przede mną! Może zamieszkam na jakiś czas na północy czy południu?

"Sklepik z niespodzianką" pisze się. Właśnie teraz. (To znaczy za chwilę zacznie się pisać, jak odpowiem na pytania). W księgarniach ma się pojawić w maju/czerwcu i zaręczam, że jest na co czekać, bo zapowiada się bardzo fajnie.

Pozdrawiam Cię najserdeczniej, Aneku :)

# 2010-12-13 21:51
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-13 22:34 #
Witam Cię, Archie :)
No, no, ciekawe pytanie, ciekawe... Mam nadzieję, że odpowiedź Ciebie i inne Czytelniczki rozbawi.

Otóż to jest tak: budzę się podekscytowana fajowym snem (i nie mówię o snach erotycznych, tylko "przygodowych") - gotowym tematem na powieść. Na dodatek z tytułem (Poczekajka) i bohaterką. Równie dobrze mogę iść ulicą i przychodzi mi do głowy superpomysł, wpadam więc z obłędem w oczach do najbliższego kiosku, kupuję kawałek papieru i długopis (jak przystało na pisarkę zawsze gdzieś podzieję mój notes), by zapisać ten super-hiper pomysł. Pomysł może mnie dopaść też: w lesie, na poczcie, w wannie, w urzędzie skarbowym, tudzież zusie, w autobusie/metrze/pociągu/tramwaju, gdziekolwiek. Gdziekolwiek dopadają mnie najlepsze dialogi (zapisać!!), wątki, czy epizody. Bywa to dosyć problematyczne, ale zaisać trzeba. Gdy jest już pomysł na nową powieść, wystarczy siąść i napisać, bagatela, te trzysta parę stron w porywach do czterystu.
Oczywiście mi się nie chce, bo ja nie lubię pisać. Lubię oglądać gotową książkę na półkach i dostawać cudne maile od Czytelniczek, ale sam proces twórczy jest ciężką pracą.
Z pomocą przychodzi mi Wydawca, wpłacając zaliczkę i dając termin złożenia powieści. Nic mnie tak nie motywuje jak bliski termin za zapłaconą książkę. Budzę się powiedzmy trzy tygodnie przed deadlinem i... o, kurnia, Kasiu droga, ty masz dopiero połowę/jedną czwartą/jeden rozdział zamówionej powieści!!!!
Siadam więc i piszę... piszę... piszę... Mijają dni i noce, ktoś podrzuca mi coś do jedzenia, więc czasem jem, czasem wychodzę na dwór dziwiąc się, że jest czwarta, a ciemno, albo że jest również czwarta, tylko inna, poranna, i też ciemno, więc wracam i piszę... piszę... I oddaję książkę w noc, poprzedzającą D-day. Jestem wyczerpana fizycznie (trzy tygodnie za biurkiem), psychicznie (bo zwykle przeżywam książkę razem z bohaterami) i umysłowo (wierzcie mi, spamiętać wszystkie postaci i wątki to prawdziwy maraton dla mózgu), ale szczęśliwa. Muszę odpocząć parę tygodni i... o, kurczę, Kasiu, za miesiąc termin na oddanie Jagódki!!! Więc siadam i piszę... piszę... piszę...
Taki wysiłek ma swoje bardzo dobre strony, dobre dla książki: jest ona spójna, logiczna i równa. Nie gubię się w wątkach, miejscach czy postaciach.
Oczywiście nie zawsze pracowałam tak intensywnie i nie zawsze tak pracować będę - w związku z tym, że niedługo zawita na ten świat Patryczek (dziękuję za gratulacje, po raz pierwszy tutaj właśnie ogłosiłam tę nowinę publicznie:), nie będę miała czasu a pewnie i sił na pisanie czegokolwiek, teraz więc muszę zrealizować plan na lata 2011/2012, potem będę tylko mamą. (O ile wytrzymam bez pisania, pewnie nie).

Powracając do pytania
Pisząc tak spontanicznie, na podstawie snu, czy "ulicznego" pomysłu nie nakreślam żadnego planu. Wiem, że jest jakaś Ewa i ona szuka domku. Małego, białego i bez łap. I mam nadzieję, że mnie do tego domku doprowadzi. I moja bohaterka (tudzież wyobraźnia) staje na wysokości zadania.
Bywało podczas pracy nad "Rokiem w Poziomce", że kończyłam rozdział o tej szóstej rano (ja niestety potrafię pisać tylko w nocy, nie wiem dlaczego tak jest, ale jest, pogodziłam się więc z tym, że pracuję na 3. zmianę), kończyłam jakiś wątek i nie miałam zielonego pojęcia, co będzie dalej, o czym będę pisała jutro. Serio. Na szczęście (dzięki Ci, Panie Boże za dar wyobraźni!) budziłam się następnego dnia, niczym Pomysłowy Dobromir i zaczynał pisać mi się kolejny rozdział. Nazajutrz następny... I tak aż do końca, którego do końca nie znałam. Fajne to - gdy książka jest gotowa - ale i przerażające - gdy jest "w proszku".
Takich "przebojów" nie miałam tylko w przypadku Kronik Ferrinu - one pisały się same, i Jagódki - ją też pisałam z czystą radością, bez mąk twórczych.

Tu przejdę do niemocy twórczej. Myślę, że na pewnym etapie rzemiosła pisarskiego (ja jestem rzemieślniczką, nie Artystką) coś takiego nie ma prawa bytu. Warsztat mam opanowany, umysł wyćwiczony, palce znają tę samą od lat klawiaturę (kupiłam sobie cztery na zapas), wyobraźnia włączona - wszystko co potrzebne do pracy jest, więc siadam i piszę. I nie ma przeproś.
Przyznam, że trzeba do tego ogromnej samodyscypliny (której mi czasem brakuje), ale... to superfrajda i wielka satysfakcja, gdy książkę kończę.

Wiem, że nie wygląda to tak romantycznie, jak sobie pracę pisarki wyobrażacie. Że powinnam siadać pod lipą, robić szkice poszczególnych rozdziałów w ozdobnym kajeciku, koniecznie piórem wiecznym, ale... samo pisanie jest na końcu procesu twórczego. Początek i środek, to zbieranie doświadczeń, wyjazdy do nieznanych miejsc, poznawanie nowych ludzi i rozmowy z przyjaciółmi. A przede wszystkim czytanie... czytanie... czytanie... Dużo czytania wielu różnych ciekawych rzeczy.
Czego Wam wszystkim, a szczególnie Tobie, Archie, życzę.
Po poczytania!
# 2010-12-13 22:34
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-13 22:41 #
Mam nadzieję, że mnie Przemek nie zablokuje, że sobie zawłaszczam wątek - ale nie mogę się powstrzymać, a jeszcze mi wikipedia podpowiedziała, że jesteśmy z panią Kasią równolatki, więc już w ogóle jak to u nas mówią "święto we wsi":D
Co do Krakowa - pozostaje mieć nadzieję, że może kiedyś...
A jak już jestem przy głosie (ha!ha!ha!) to zapytam o taką rzecz - trylogia o Patrycji to wg. mnie i pewnie wielu innych fanów doskonały materiał na film. Czy jest choćby jakiś cień szansy, że "Poczekajka" i jej kontynuacje będzie można obejrzeć na ekranie?
# 2010-12-13 22:41
Odpowiedz
@kkina1
@kkina1
204 książki 8 postów
2010-12-15 07:03 #
ooo, to czekam coraz bardziej niecierpliwie na "Sklepik z niespodzianką" :) a póki co, planuję dziś wieczór z "Rokiem w Poziomce", bo książka wczoraj do mnie dotarła :) Miłego dnia!
# 2010-12-15 07:03
Odpowiedz
2010-12-15 08:05 #
anek7 - :-)
# 2010-12-15 08:05
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-15 14:21 #
Przepraszam za milczenie, ale jestem chwilowo na wygnaniu (czyt. w Warszawie). Odpowiem wyczerpująco po powrocie. Ja chcę do domuuuu!!!
# 2010-12-15 14:21
Odpowiedz
2010-12-15 16:33 #
A ja chciałam powiedzieć, że dziękuję Pani Kasiu za "poziomkę" :-) właśnie sobie czytam z zapartym tchem i na zmianę popłakuję albo się śmieję :-) DZIĘKUJĘ
# 2010-12-15 16:33
Odpowiedz
KA
@Katia1111
29 książek 9 postów
2010-12-15 20:49 #
Witam Pani Kasiu. Chciałabym Pani Pani podziękować za chwile wzruszeń i radości,jakie dostarczyła mi Pani książka "Rok w poziomce". Urle, w których znajduje się "Poziomka" przywołały mi wspomnienia z dzieciństwa. Rodzinne wyjazdy nad rzekę Liwiec, zapach lasu,szum drzew. pozdrawiam:)
# 2010-12-15 20:49
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-16 08:35 #
Wróciłam z wygnania, choć po Warszawie to Poziomka może się wydać miejscem zsyłki. Nic bardziej błędnego - tutaj, na zapadłej wsi ludzie się na nieodśnieżonych chodnikach nie przewracają (może dlatego, że nie ma chodników)...

Powracamy do wywiadu.

Aniu, podzielam zdanie Twoje i Czytelniczek, że "Poczekajka" jest bardzo, bardzo filmowa. Może dlatego, że powstała na podstawie scenariusz. Tak, tak, najpierw napisałam scenariusz filmu pełnometrażowego, ale kumpel-reżyser stwierdził: "Kasia, kto ci da te parę milionów na film? Napisz lepiej książkę, prędzej ujrzy światło dzienne". Miał rację i nie miał racji, bo może ktoś by się teraz znalazł, kto wyłożyłby te parę milinów gdyby nie... Blondina.

Blondina to serial TVP, który powstał na podstawie nie, nie mojego scenariusza - TVP nie jest taka głupia, by kraść scenariusz, a jedynie pomysłu. Dodam, że pomysł jest najcenniejszy. Scenariusz może napisać każdy. No, każdy scenarzysta. Nie będę opowiadać o moim sporze z TVP, nie ma sensu. Dodam tylko, że skutecznie zablokowali "Poczekajce" drogę na ekran, bo po Blondinie wszystko o "młodej pani weterynarz, która w poszukiwaniu czegośtam wyprowadza się z miasta na wieś" będzie wtórne, nawet jeśli "Poczekajka" była pierwsza (a była).

I tak, zamiast uroczej, zwariowanej Patrycji, która kąpie Wiedźmę w mydle truskawkowym (Wiedźma na mandarynki jest uczulona) dostaliście/śmy toporną Blondinę, która ciągnie whisky z gwinta i wymachuje środkowym palcem...

Smutno.

# 2010-12-16 08:35
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-16 08:39 #
Kkiniu, Archie, Katiu, to ja Wam i wszystkim Czytelniczkom, dziękuję za wspaniałe maile, dobre słowa na forach i stronach "książkowych", i te gwiazdeczki, które "Rokowi w Poziomce" coraz liczniej przyświecają.

Zawsze powtarzałam, że pisarz istnieje nie tyle dzięki książkom, co dzięki Czytelnikom - dziękuję więc Wam, że mogę siedzieć przy biurku pod oknem wychodzącym na ośnieżone sosny i... pisać, pisać, pisać o lecie...

Poproszę o pytania, pozdrawiając z... Wy już wiecie skąd. :)
# 2010-12-16 08:39
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Autorzy

Wszystko o autorach