Temat

Katarzyna Michalak - polscy autorzy dla nakanapie.pl

Postów na stronie:
@sabinka.t1
@sabinka.t1
117 książek 62 posty
2010-12-16 09:00 #
Ha, ja dziękuję TVP i całej tej aferze , bo z ciekawości kupiłam "Poczekajkę " , gdyby nie oskarżenia itp. pewnie nadal nie miałabym pojęcia o świetnej pisarce i jej książkach....a tak mam przyjemność czytać rewelacyjne powieści.
Pozdrawiam Kasiu :O)
# 2010-12-16 09:00
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-16 09:59 #
No właśnie, ja tą "Blondynkę" nieszczęsną obejrzałam... Dwa odcinki obejrzałam prawdę mówiąc, bo mi się temat poczekajkowo skojarzył i się rozczarowałam...
Szkoda...
Ale może jeszcze dla "Poczekajki" i spółki zaświeci słoneczko... Może w jakiejś niepublicznej telewizji;)
# 2010-12-16 09:59
Odpowiedz
2010-12-16 21:28 #
miałam pytanie, ale... o już mi się przypomniało, Pani Kasiu a dlaczego Fuerteventura? a nie Gran Canaria albo inna z Wysp Kanaryjskich?
# 2010-12-16 21:28
Odpowiedz
CO
@convallaria
1 post
2010-12-17 00:13 #
Pani Kasiu, ja również mam na pólce wszystkie Pani powieści (i miejsce zostawiam wolne na następne :)) i mam pytanie: którą powieść uważa Pani za najlepszą i dlaczego?
# 2010-12-17 00:13
Odpowiedz
P_
@p_goszczycki
7 postów
2010-12-17 09:37 #
Pani Katarzyno.
Ja - w przeciwieństwie do poprzednich pytań - zadam techniczne pytanie - dotyczące głównie tworzenia. Ile czasu schodzi się Pani na napisanie książki (np którejkolwiek). Czy po napisaniu pozycja ląduje w tzw szufladzie - na poczekania, i czy pani potem z perspektywy czasu wraca Pani do lektury i ją poprawia - czy od razu do Wydawnictwa. King - w książce - Pamiętnik rzemieślnika - pisze, że w jego przypadku książka na pierwszej korekcie traci 10 % zawartości. Czy u Pani jest podobnie? Czy może przy korekcie Wydawniczej - dostrzega Pani jakieś błędy, nielogiczności czy może jakieś inne nie spójne rzeczy?
Przepraszam za nadmiar pytań, ale skoro mogę pytać - to pytam.

Z serdecznościami
Piotr Goszczycki
# 2010-12-17 09:37
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-17 10:49 #
Sabinko: no tak, nie ma tego złego... Chyba, tak po cichutku, wolałabym jednak, by "Poczekajkę" zekranizowano, ale

Aniu: myślę, że nie ma jednak na to szans. Ale, ale: przecież piszę następne książki! Jeśli nie słoneczna trylogia, to może "Rok w Poziomce" trafi na ekrany? Jest dobrym materiałem na serial, tylko czy ja chciałabym ujrzeć moją powieść przetworzoną przez polską TV?

Archie (ja Cię tak zdrabniam, mam nadzieję, że się nie obrażasz) - na Teneryfie byłam i średnio mi się podobały te dziwne czarne plaże. Fuerteventura ma piękne, złociste i baaardzo długie (tak czytałam, bo jeszcze nie byłam).

Na pytania Konwalii i pana Piotra odpowiem wyczerpująco później.

Do poczytania!
# 2010-12-17 10:49
Odpowiedz
@mirenimaza
@mirenimaza
18 książek 2 posty
2010-12-17 11:46 #
A ja uzupełnię wywód Pana Piotra o pytania również natury technicznej. Czy ma Pani problemy z wymyślaniem imion bohaterów czy też same Pani "wpadają do głowy"? I czy pisze Pani chronologicznie tzn. czy wydarzenia występują tak jak już później są w książce czy też najpierw te fragmenty, które się łatwiej Pani pisze, a później je łączy? (Mam nadzieję, że zostanę zrozumiana ;)
# 2010-12-17 11:46
Odpowiedz
2010-12-17 14:29 #
nie gniewam się za zdrobnienie nick'a, bo dlaczegóżbym miała ;-) co do Fuerteventury to słyszałam, że faktycznie tam jest pięknie, no i klienci z biura podróży w którym pracuję chętnie tam latają ;-)

a ja mam pytanie z całkiem innej beczki: gdzie można jeszcze zakupić "Poczekajkę"? bo ja ją szukam wszędzie gdzie się da i nie ma ;-( szukam szukam i nic :( wszędzie znajduję tylko i wyłącznie audiobooki a one mnie nie interesują w ogóle :-( bo tak czytając rozmowę to nabrałam ochoty na przeczytanie historii Patrycji, wiem, że mogłabym skorzystać z biblioteki, ale tam jest dłuuuuuugi okres oczekiwania a poza tym wciąż powiększam swoją biblioteczkę :)
# 2010-12-17 14:29
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2010-12-17 14:40 #
Archer - ja kupiłam cały komplet ("Poczekajka", "Zachcianek" i "Zmyślona") na merlin.pl
I to teraz jesienią, czyli nie tak dawno:)
# 2010-12-17 14:40
Odpowiedz
@mirenimaza
@mirenimaza
18 książek 2 posty
2010-12-17 14:51 #
2010-12-17 15:18 #
@Mirenimaza audiobook mnie nie interesuje :( nie wiem czemu ale jakoś nie zawsze mam ochotę słuchać, wolę czytać i czuć zapach książki ;-)
@Anek7 już biegnę zobaczyć na merlina
# 2010-12-17 15:18
Odpowiedz
2010-12-17 15:19 #
nie ma :(
# 2010-12-17 15:19
Odpowiedz
@Angie_Simons
@Angie_Simons
51 książek 255 postów
2010-12-17 15:33 #
Droga Pani Katarzyno - mam nadzieję, że nikt wcześniej nie zadał takiego pytania. Jeśli tak, to najmocniej przepraszam.
Jak zareagowali Pani bliscy, kiedy oznajmiła im Pani, że chce napisać książkę? Traktowali Panią całkiem poważnie, czy raczej się z tego wyśmiewali, uważali za nierealne? Ktoś wspierał Panią na duchu i wierzył, że się uda? ;)

Pozdrawiam serdecznie
Julia
# 2010-12-17 15:33
Odpowiedz
2010-12-17 18:34 #
@archer - a sprawdzałaś na naszej stronie książki:
http://nakanapie.pl/book/417150/poczekajka.htm

Jest tam kilka ofert z różnych sklepów. Może będą mieli?
# 2010-12-17 18:34
Odpowiedz
KA
@Katia1111
29 książek 9 postów
2010-12-17 18:38 #
Pani Kasiu, czy ma Pani swojego ulubionego pisarza?Jakie to jest uczucie,zobaczyć swoją książkę na półce w księgarni?A przede wszystkim zobaczyć czytelnika biorącego do ręki Pani książkę?I ostatnie pytanko,jakiej muzyki Pani słucha?pozdrawiam z mroźnej Wawy:)
# 2010-12-17 18:38
Odpowiedz
@kkina1
@kkina1
204 książki 8 postów
2010-12-17 22:07 #
Pani Kasiu, poruszono tu już kwestię warsztatu, więc mam w związku z tym pytanie: czy pisze Pani od razu na komputerze, czy też powstają jakieś szkice, notatki najpierw pisane odręcznie?
Film "Blondynka" mi też narobił nadziei, ale po kilku odcinkach dałam sobie spokój. Patrycja to zupełnie inna postać... tak jak Ewa, do której wracam, bo ciężko się od "Roku w Poziomce" oderwać :) pozdrawiam
# 2010-12-17 22:07
Odpowiedz
2010-12-17 22:08 #
@przemekk - szukałam wszędzie gdzie się dało ale w każdej księgarni wyskakuje komunikat "produkt czasowo niedostępny" w antykwariatach też nie ma a w jednej księgarni mi powiedzieli że w hurtowaniach też nie ma trzeba kontaktować się z wydawcą
# 2010-12-17 22:08
Odpowiedz
@kkina1
@kkina1
204 książki 8 postów
2010-12-17 22:11 #
Archer, zobacz tutaj: http://www.kolporter.pl/1689,1,Poczekajka_Katarzyna_Michalak.html
nie ma żadnej adnotacji, że produkt jest niedostępny :)
pozdrawiam
# 2010-12-17 22:11
Odpowiedz
2010-12-17 22:32 #
no właśnie, że jest informacja "produkt chwilowo niedostępny" ale spokojnie ja tę książkę wygrzebię choćby spod ziemi bo ja ją muszę przeczytać :-) tak wiem jestem zdeterminowana by tę książkę mieć
# 2010-12-17 22:32
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-17 23:16 #
Się nazbierało... Zasiadam wygodnie na kanapie (tu: krzesło obrotowe z Ikei) i zaczynamy...

Cześć, Konwalio (majowa?). Pytasz, którą z moich książek uważam za najlepszą i dlaczego. Z wydanych - to bez wątpienia "Poczekajka", bo była pierwsza i taka wymarzona i w ogóle (nie ma to jak merytoryczne argumenty na poparcie tezy :), z napisanych IV tom Kronik Ferrinu "Wojna o Ferrin" - dlaczego? ano dlatego, że moja ulubiona bohaterka, do tej pory jakaś taka "sierotowata" jak twierdzą niektórzy, zagubiona, jak twierdzę ja, powraca do ukochanego Ferrinu, z misją: ocalić ten świat od całkowitej zagłady. I kończą się sentymenty oraz zagubienie. Musi stanąć na wysokości zadania i... robi to. I już nikt nie nazwie jej "sierotą". Bardzo mi się przemiana Anaeli podoba, a i opisane wydarzenia również zadziwiają nawet mnie, autorkę. Stanowczo najlepszy tom w całej pięciotomowej sadze o Ferrinie.
Drugą ulubioną książką jest "Lato w Jagódce" (premiera w kwietniu '11). Powiem Wam, że bawiłam się świetnie przy pisaniu tej powieści, napisała mi się sama, a główna bohaterka... no rozbrajająca. :) Taka Patrycja bis, tylko jeszcze bardziej zwariowana.
To książki napisane.
Myślę jednak że najlepszą i najdroższą memy sercu powieścią będzie "Miasto Aniołów '44" (powieść o Powstaniu Warszawskim) - mimo, że nie zaczęłam jeszcze nad nią pracy, już "napisało się" 300 stron. Nie chcę popadać w samouwielbienie i nie myślcie, że czytam wszystko, co napisałam, ciesząc oczy radosną twórczością, ale "Miasto" uwielbiam i czytać, i pisać.
Cenię także "Zmyśloną", a w niej perełki o imieniu Adaś, Lusia i Anielka. Nie wiem, skąd mi się wzięły tak fantastyczne dzieciaki, ale one i ich dialogi... trzymają przy życiu podczas czytania tej powieści.
Ja w ogóle lubię swoich bohaterów. Mam nadzieję, że to widać na kartach Poczekajek, Ferrinów i Roków w Poziomce (Lat w Poziomce? :)).
# 2010-12-17 23:16
Odpowiedz
DZ
@dziurka
2 posty
2010-12-17 23:49 #
witam!
chciałam zapytać czy w ksiązce są też Pani ilustracje a jezeli tak, to skąc inspiracje?
# 2010-12-17 23:49
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-17 23:51 #
Dobry wieczór, panie Piotrze, jak przystało na rzemieślnika uwielbiam pytania techniczne (i mówię to serio!!), tak więc z przyjemnością odpowiadam.

Moje książki powstawały w trybie różnym.

Grę o Ferrin pisałam chyba z 10 lat i końca nie było widać, ale to bardzo specyficzna i osobista książka, szlifowałam ją, poprawiałam, przerabiałam, a do druku poszła wersja 13 czy 14-ta.
Poczekajka powstawała lat cztery (nie licząc scenariusza, który też mniej więcej tyle pisałam). Wtedy - jeszcze nie będąc młodą pisarką i pamiętając 3- od polonistki - uważałam, że to co piszę nie nadaje się do druku, Gra więc i połowa Poczekajki wylądowały w szufladzie.
Nagle okazało się, że jednak jak najbardziej moja twórczość jest "drukowalna", zaczęły ukazywać się systematycznie moje książki i już żadna polonistka nie zabije we mnie tej pasji, jaką od zawsze było pisarstwo.

To przynosi efekty w powstawaniu kolejnych książek. Nie piszę już do szuflady. Po pierwsze nie ma takiej potrzeby - wszystko, co wysyłam w propozycji wydawniczej jest kupowane na pniu (i to dosłownie: wydawcom wystarczy jeden rozdział, by zdecydować się na powieść, a Sklepiki zamówione są do tomu piątego). Nie mam więc czasu na pisanie sobie a muzom, bo zobowiązują mnie terminy, no i moja własna samodyscyplina - te terminy ja przecież proponuję.

Praca nad pierwszą książką (powiedzmy Poczekajką, choć ona powstała jako druga) wyglądała tak: po napisaniu wersji 1 wysyłałam do 3 recenzentek - obiektywnej (która po przyjacielsku, ale stanowczo wyłapywała wszystkie błędy), surowej (która sukcesywnie "zjeżdżała" powieść, wysyłając mi listę 49 punktów "co jest do poprawy") oraz łaskawej (której entuzjastyczna recenzja miała powstrzymać mnie przed wykasowaniem pliku i spaleniem rękopisu :). Na podstawie tych uwag powstawała wersja 2-4 Poczekajki. 4 wracała do recenzetek i dopiero wersja 5 (mówię serio, po raz piąty napisana w zasadzie od nowa cała książka) szła do wydawcy. Tutaj pracowała nad nią pani redaktor (wersja 6) - jej uwagi musiałam przyjąć, albo odrzucić, ale były to już drobne poprawki. Potem jeszcze korekta (i znów czytanie całości), druga redakcja (j.w.), druga korekta i książka, na którą nie mogłam już patrzeć, szła wreszcie do druku.

Teraz opowiem, jak pracuję nad książką na przykładzie "Roku w Poziomce". Po pierwsze jest to moja (niech policzę) 9 powieść. Pióro i warsztat mam już wyrobione. Po drugie pisałam ją bez paromiesięcznych przerw, jednym ciągiem, przez 28 nocy i dni (przeważnie nocy) - według mnie to widać: książka jest spójna, logiczna i równa. Po raz pierwszy nie wysyłałam jej do 3 recenzentek - nie było na to czasu - lecz od razu do wydawcy. Redaktorzy wyłapali wszystkie nieścisłości i potknięcia, otrzymałam poprawki redakcyjne do przyjęcia lub odrzucenia (nie były one jakoś dramatycznie liczne) i po dwukrotnym jeszcze przejrzeniu powieści i przyjęciu poprawek korekty, książka poszła do druku.
Powiem, że była to raczej kosmetyka, nie żadna rewolucja, co mnie bardzo cieszy, bo przepisywać książki w nieskończoność (jak Gry czy Poczekajki) nie miałabym już siły ani chęci.

Absolutnym rekordem, którego długo jeszcze nie pobiję, była wspomniana już "Jagódka". Pisała się (sama, przypominam) 22 dni i mimo to jest wg. mnie najlepszą dotychczasową powieścią.

Proszę jednak nie myśleć, że piszę książkę niecały miesiąc, więc mogę napisać 12 powieści rocznie. Nie. Jest to tak niesamowity wysiłek umysłowo-psychiczno-fizyczny, że dochodzę potem do siebie przez ładnych parę tygodni... (Jagódkę, tę która się "sama napisała" skończyłam we wrześniu, a do "Sklepiku1" siadłam w grudniu, bo mózg nie mógł jeszcze dojść do siebie ;).

Tak więc rozrzut czasowy w procesie twórczym jest spory: od 10 lat do 22 dni. :)

Na koniec: ja wiem, jakie popełniłam podczas pisania błędy i nielogiczności, ale... nie zawsze je poprawiam. Bynajmniej nie sprawdzam przez to redakcji - czy ona wyłapie - po prostu... tak mam. Jestem ciekawa, czy wyłapią je Czytelniczki, a może to takie moje przymrużenie oka, by nie brać samej siebie i mojej twórczości śmiertelnie poważnie? Taki mój znak rozpoznawczy? :)

Pozdrawiam serdecznie, panie Piotrze i dziękuję za pytania.
# 2010-12-17 23:51
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 00:03 #
Eloł, droga Mireni.

Moi bohaterowie przychodzą na świat "w pełni wyposażeni": mają swoje imiona, swój wygląd i charakter. I swoją historię, którą ja poznaję z kartki na kartkę. Czasem jest problem, gdy chcę hmm... jakby tu powiedzieć... przestawić bohatera na inny tor - tu przykład Łukasza, który miał być skończonym draniem (i nosił wtedy imię znanego mi skończonego drania), po czym nagle się okazało, że facet "rokuje" i dam mu drugą szansę. A to po tym, jak zaczęłam się zastanawiać (już po ukończeniu książki), czemu on właściwie takim draniem jest, bo przecież się taki nie urodził. I jak go poznałam, jak poznałam jego historię, to mi się żal chłopaka zrobiło. Nie dość, że dostał nowe imię, to jeszcze Patrycję w nagrodę. I pół królestwa. :)) Na szczęście książka nie poszła jeszcze do wydawcy (była na etapie zaprzyjaźnionych recenzji) i jednym wordowskim "znajdź-zamień" odmieniłam życie Łukasza.

W "Roku w Poziomce" takiemu przeobrażeniu uległ Andrzej. Na początku był... inny. Nie przepadałam za nim. Ostatecznie bardzo go polubiłam.

Czy piszę chronologicznie? Teraz tak. Nie mam innego wyjścia, bo powieść piszę nie wstając od komputera (to przenośnia, ale nie odbiega za bardzo od rzeczywistości), kiedyś, gdy powstawała latami, pisałam co fajniejsze fragmenty czy epizody, łącząc je potem w całość. Nie jest to dobre dla książki. Dla mnie również nie, bo czasem jakiś epizod był "od czapy" (a bardzo mi się podobał), a czasem cała powieść dążyła do jednej sceny kulminacyjnej (w Zmyślonej - postrzelenie Patryka) i to było jeszcze bardziej stresujące.

Oczywiście mówiąc "piszę chronologicznie" nie mam na myśli celowych retrospekcji - z nimi nie mam problemu, po prostu wynikają z treści pisanej książki. Jednak łączenie luźnych epizodów przyprawiałoby mnie teraz o dreszcze.

Pozdrawiam, Mireni maza (bardzo piękny nick!) i do poczytania! :)
# 2010-12-18 00:03
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 00:08 #
Archie... pytanie, które zadałaś jest bardzo trudne (przypominam: jak zdobyć Poczekajkę), ale ale, mam na nie odpowiedź: pojedyncze egzemplarze widziałam na półkach Empików. Myślę, że trzeba się do któregoś udać i niech sprowadzą z innego salonu.
Drugim sposobem jest... wygrana. Mam w domu (i pilnuję niczym relikwi) dwa ostatnie egzemplarze (autorskie dawno się skończyły, ale dokupiłam), które trzymam na nagrody w Wielkim Konkursie Recenzjowym. Drugi - jeśli zostaniesz wylosowana tutaj, na kanapie, wyślę Tobie. Tak więc proponuję konkurs (szczegóły na mojej stronie) i trzymanie kciuków.

Poczekajka miała zostać wydana w nowej szacie graficznej przed świętami, ale... chyba nic z tego, skoro do tej pory się nie ukazała. Bardzo szkoda...
# 2010-12-18 00:08
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 00:31 #
Dziędobry Angie-Julio (jedno z moich ulubionych imion :). Pytasz, czy byłam wspierana przez rodzinę...
I tak, i nie.
Miałam 6 lat, gdy napisałam pierwszą "książkę" i od tamtej pory zawsze coś pisałam, rodzina miała więc czas, by się przyzwyczaić, że "Kasia pisze".
W wieku lat 39 nie ogląda się człowiek na rodzinę aż tak i nie liczy się ze zdaniem najbliższych, jak w dziecięctwie, przyznam więc, że nie pamiętam, bym Grę o Ferrin, czy Poczekajkę konsultowała z rodziną (choć jedną z 3 recenzentek była moja siostra i za uwagi jestem jej do dziś wdzięczna).
Poza tym chyba ja sama jestem swoim najsurowszym sędzią i jeśli uznam, że coś jest dobre, to bez wahania wysyłam to do wydawców, a jeśli stwierdzam "sorry, Kasiu, ale to się nie nadaje" to... nie. Wprawdzie wiem, że wydawca by to coś wydał, ale ja sama nie wypuściłabym do rąk Czytelniczek czegoś, co nie byłoby dopracowana, czego bym się wstydziła, czym bym Was zawiodła.
Być może jestem dla siebie aż za surowa, bo zdziwiłybyście się, z których powieści nie do końca jestem zadowolona.

Moja rodzina więc dowiedziała się, że Poczekajka zostanie wydana chyba w dniu, gdy podpisałam na nią umowę. Bardzo się wszyscy ucieszyli i są dumni, gdy wychodzą kolejne powieści.

Myślę, że na większe wsparcie w drodze do sławy należy liczyć ze strony przyjaciół, właśnie nieobiektywnych, bo skrzydła zawsze ktoś początkującemu pisarzowi zdąży podciąć, a w pracy, każdej pracy, cenniejsza jest motywacja (marchewka) niż demotywacja (kij).
Ja, gdy tracę napęd podczas pisania powieści i pewność, że to co piszę jest dobre (przy czym dla mnie słowo "dobre" w odniesieniu do mej twórczości nie oznacza "na pewno zdobędę moim arcydziełem nagrodę x", jest po prostu dobrym, sympatycznym kawałkiem prozy) - gdy więc zaczynam mieć co do tego wątpliwości, a często je mam - wysyłam to co napisałam mojej ulubionej kumpeli-recenzentce i po otrzymaniu od niej maila (na drugi dzień): nie no, Kaśka, to rewelacja!!!! - spokojnie wracam do pisania. :)
Polecam ten sposób na zwątpienia!
Dodam, że trzeba mieć sporo samokrytyki, by nie popaść ze skrajności w skrajność. :))

Jeszcze odpowiem na Twoje pytanie o realność wydania książki: nie ma w tym żadnej magii, czy żadnych układów, tudzież łapówek. Skończyły się czasy konkesji (w tym zawodzie), nadeszła era pieniądza. Żaden wydawca nie utopi ogromnych pieniędzy, potrzebnych na wydanie książki, bo prosił go o to znajomy. Znajomy zaś, który miałby pieniądze na łapówkę, sam może sobie wydać książkę.
Teraz, gdy książka jest "sprzedawalna" w interesie wydawcy jest ją kupić, wcześniej nim uczyni to konkurencja.
Umowę na Poczekajkę - ja, debiutantka o nieznanym nazwisku - podpisałam chyba w tydzień od wysłania propozycji wydawniczej.
Jedynym warunkiem, powtarzam, jest to, by wydawca dojrzał w niej potencjał. Nie artystyczny, a komercyjny.
# 2010-12-18 00:31
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 00:49 #
Droga Katiu, odpowiadam w punktach, by niczego nie przeoczyć.
1. Moim ulubionym pisarzem był przez całe lata James Clavell (Król Szczurów, Shogun, Tai pan). Przeczytałam wszystkie jego książki, zauroczona piękny, wybitnie pięknym językiem. Obecnie takim samym uwielbieniem darzę Carlosa Ruiza Zafona za bezkonkurencyjny "Cień wiatru". Ta książka mnie zauroczyła i powaliła na kolana. Wiem, że sama nigdy czegoś tak wybitnego nie napiszę i jest mi z tego powodu trochę smutno, lecz z drugiej strony cieszę się, że powstają tak wspaniałe dzieła w dobie cóż... innych "dzieł".
2. Jakie to uczucie zobaczyć swoją książkę na półce księgarni? Za każdym razem to samo: zdumienie. I nie wiem, kiedy przestanie mnie zdumiewać fakt, że jestem w Empikach. Nigdy, przyrzekam, nigdy! nie marzyłam, że moje "dzieła", które skrzętnie zbierałam, zostaną opublikowane i do dziś dziwię się, iż tak się stało. Najcudowniejszy jest chyba moment, gdy dostaję książkę "jeszcze ciepłą", prosto z drukarni. Biorę ją do ręki, dotykam, gładzę, oglądam, wącham (no zdurniała kobita!), przerzucam kartki... Mam trochę schizofreniczne odczucie: ale fajna ta nowa książka Kaśki Em!, bo dopiero muszę przywyknąć, że to MOJA książka. :)) Wierz mi: dla tej chwili, jedynej w całej historii powieści, warto żyć, warto tworzyć, warto pisać dzień i noc, tracąc połowę wakacji...
3. Raz jeden widziałam Czytelniczkę, kupującą moją książkę - był to Zachcianek - zrobiłam jej zdjęcie (z Zachciankiem pod pachą) i z wrażenia... wykasowałam, zamiast zapisać. :)) I znów to dziwne odczucie nierealności: o, dziewczyna kupuje książkę Kejt Em jak Embargo! Zamiast: łał! dziewczyna kupuje MOJĄ książkę!! :)
4. Jakiej muzyki słucham... Within Temptation, Piotr Czajkowski "Dziadek do orzechów", Enya, Stare Dobre Małżeństwo, lubię muzykę filmową (LOTR na ten przykład), aha, a żeby było tak... spójnie, jeśli chodzi o gust muzyczny, to absolutnie uwielbiam szwedzki heavymetalowy zespół Sabaton - za piosenki o polskich bohaterach. O!

:)
# 2010-12-18 00:49
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 01:00 #
Kkiniu, czy od razu na komputerze, czy na postawie notatek?

Piszę na komputerze, ale ale pomysły przychodzą mi do głowy w najróżniejszych momentach, przeważnie wtedy, gdy nie mam pod ręką komputera. I w najróżniejszych miejscach odnajduję potem dziwne notatki np."P. jedzie do G. i robi mu awanturę z kolankiem między nogi włącznie". /Konsternacja/. Albo "Leg vs P" i nie jest to, jak próbowałam przetłumaczyć po paru dniach "Legia kontra Pogoń", a legwan kontra Patrycja. /Konsternacja/. Co dziwniejszych notatek do dziś nie rozszyfrowałam... Może powstanie z nich nowa powieść. :))

Mam jednak dwa segregatory mojej "twórczości wczesnej" - lubię je czasem przeglądać, bo to co pisałam kiedyś, jako dziecko i nastolatka, jest prześmieszne. W jednym przypadku śmiech zamarł mi na ustach: półtora roku temu dorwałam luźno zszyte kartki, datowane na rok 1985... skończyłam... rzekłam do siebie "kurczę, to jest naprawdę dobre..." i tak powstało 300 stron Miasta Aniołów...
# 2010-12-18 01:00
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 01:08 #
Dziurko, bardzo bym chciała ilustrować moje książki, bo kocham malarstwo, czy rysunek, zresztą: wszystko co piękne kocham, ale niestety, niestety, jestem antytalenciem rysunkowym. Nie potrafię narysować poprawnie ludzika z kółka i kreseczek...
Za to zdjęcia na okładki są mojego pomysłu.

Dziękuję Wam wszystkim za arcyciekawe pytania.
Jesteście naprawdę niesamowici.
Obawiałam się, że pan Przemek wyrzuci nas z tej kanapy (bo termin nadsyłania pytań minął godzinę temu), ale mamy jego błogosławieństwo, tak więc będę odpowiadała dopóki ktoś będzie pytał.
Żeby jednak umowie stało się zadość, postanowiłam rozstrzygnąć konkurs. Miałam przyznać nagrodę w postaci książki z dedykacją autorce/autorowi najciekawszego pytania, ale... nie potrafię wybrać owegoż. Wszystkie były ciekawe. Postanowiłam zwycięzcę wyłonić w drodze losowania...
# 2010-12-18 01:08
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 01:16 #
Sierotka Gapa wylosowała swoim wielkim nosem... Czytelniczkę Kasiulkę!
Bardzo proszę o wysłanie adresu, na który mam wysłać "Rok w Poziomuli" via mail (kontakt przez moją stronę lub fb) no i serdecznie gratuluję. :))
# 2010-12-18 01:16
Odpowiedz
@katarzyna.michalak
@katarzyna.michalak
26 postów
2010-12-18 01:17 #
(To znaczy adres proszę via mail, RwP wyślę jednak tradycyjną pocztą :))
# 2010-12-18 01:17
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Autorzy

Wszystko o autorach