Morelka - w ramach promocji książki byłam w Krakowie (dwa razy), Katowicach, Rzeszowie i oczywiście w Warszawie. Dzisiaj (tj. 18. 04) będę o godzinie osiemnastej w warszawskim Empiku Junior - w ramach Dni Książki. Jakie będą tory promocji, zobaczymy... biorąc pod uwagę, że książka ukazała pod koniec zeszłego roku, czyli jest na rynku dopiero kilka miesięcy, wszystko się może zdarzyć :D
Adnoctus - ależ narzekaj, narzekaj. Masz do tego święte prawo. Co do felietonów w Maddogowie, to tam się wypowiadam jako ja-felietonistka. Biorę na warsztat gryzące mnie kwestie z życia codziennego. Taki zresztą był zamysł tych felietonów. Im więcej kontrowersji, czy emocji, zresztą szczerych, tym lepiej. A czy psują mój wizerunek autorki powieści czy opowiadań... wiesz, z maili jakie dostaję od ludzi wcale nie wynika, że felietony coś psują w temacie :D. Poza tym dlatego właśnie, że moje felietony w Maddogowie są tak a nie inaczej skonstruowane, docierają do ludzi i jest odzew. Nawet spory. Przyznam, że bardziej o ludzkie reakcje na poruszane w tekstach kwestie mi chodziło. Wizerunek w tym przypadku jest sprawą drugorzędną. Nie obawiam się żadnego owego wizerunku popsucia. I mówię teraz jak najbardziej poważnie. Ja to rozgraniczam - książka swoją drogą, felietony swoją... Innymi słowy: nie miałam, nie mam i nie będę miała obaw. To był, zresztą, mój wybór świadomy i konsekwentny, żeby zacząć pisać do Maddogowa. I w jaki sposób tam pisać...
A co do opowiadań - cóż. Przyznam się, po raz kolejny, do czegoś. Ze mną jest mianowicie taki ostatnio problem, że co zacznę jakieś opowiadanie, przeradza się ono w powieść. Chciałam kontynuować przygody Aldy - zaczęłam pisać część trzecią jej perypetii... i wyjdzie z tego książka. Zaczęłam zupełnie inny tekst, nowy, świeży, parujący... pomysłów tyle się namnożyło a propos tego tekstu, że już mam materiału na książkę. Ta powieść, nad którą teraz pracuję też z zasady miała być, dla odmiany... opowiadaniem. Więcej powiem "Ymar" miał być opowiadaniem... Tak się dzieje od pewnego czasu. Może ja po prostu już nie umiem pisać opowiadań ;).
Jeżeli chodzi o portale literackie, to przyznam się: mam kilka miejsc, w których powinnam zacząć działalność. Tak się stanie, obiecuję. Z tym, że obecnie, niestety, sprawa rozbija się o mur innego rodzaju. Jestem w strasznym (o, to dobre słowo) niedoczasie i praktycznie każdą wolną chwilę przeznaczam na nadrabianie zaległości tzw. życiowych oraz - jeżeli sił i tego ujemnego czasu starczy (jakkolwiek to zabrzmiało) staram się kontynuować akcję nowej książki.