ekranizacje?

Rozumiem, jak film powstaje na podstawie książki - kilka fragmentów jest pominiętych, bo wiadomo, że ciężko jest w godzinie filmu śmieściś wydarzenia z 400 stron. Ale odwrotnie? Napisze się książkę na temat tego, co działo się w filmie, ale samemu ciężko coś jeszcze do tego dodać. Tak uważam

"Noce i dnie" tylko nie mogę się zdecydować, czy wolę serial czy film. Chyba serial, bo jest tak jednak więcej treści.
Bardzo też lubię "Sposób na Alcybiadesa" - ekranizacja to film 3 odcinkowy, czasami dawany w święta, wakacje lub ferie
"Władca Pierścieni" - u mnie to było tak - najpierw oglądałam fragmenty filmu, potem grałam w grę, następnie przeczytałam książkę i na koniec obejrzałam film w całości - bardzo mi się podobała.
Na pewno jest coś jeszcze ale więcej w tym momencie nie pamiętam.

Jeśli chodzi o Harry'ego Pottera to podobała mi sie część pierwsza, druga, trzecia, czwarta... Jeśli chodzi o piątą to, uważam ją za trochę gorszą od pozostałych, jednakże bardzo mi się podobała. To fakt ominięto wiele ciekawych fragmentów, ale przecież film niemógłby trwać w nieskończoność. "Harry Potter i Książę Półkrwi" to niestety porażka. Najgorsza z wszystkich części. Podobała mi się za pierwszym, drugim, trzecim razem, ale później mi zbrzydło. Po prostu nudzi mi się oglądanie tej części. A, kiedy pomyślę, o tym jak świetna jest książka "Harry Potter i Książę Półkrwi" i, o tym jak zniszczyli ekranizacje, tylko załamuję ręcę, prosząć by następna była lepsza. O wiele lepsza. "Harry Potter i Insygnia Śmierci, część I" była dość dobra. Nieistotne szcegóły ominięte, ważne informacje oczywiście są. Dobry film na wolny wieczór.

O dziwo, serial "Pamiętniki Wampirów" okazał się o niebo lepszy od książki! Elena nie była już 'pustą lalą' a bystrą dziewczyną, która ma własny rozum :)

Wrócę do głównego tematu tegoż postu i zadam tym samym pytanie: czy widział już ktoś (chociaż premiera polska dopiero 4 marca'11), bądź zamierza zobaczyć ekranizację powieści "Nie opuszczaj mnie" Kazuo Ishiguro?
Grają ciekawi aktorzy (Keira Knightley, Carey Mulligan, Charlotte Rampling) i zapowiada się ciekawie:)
link: http://www.filmweb.pl/film/Nie+opuszczaj+mnie-2010-502884

Dodam jeszcze, że książka w 100% godna polecenia:)

Nie słyszałam o tym "Nie opuszczaj mnie", może obejrzę:) Ja chciałabym nawiązać do ekranizacji "Atramentowego Serca". Dla mnie to była lekka porażka, mogli z tego zrobić naprawdę świetny film... a jakoś nie przypadł mi do gustu.
Co do Harry'ego Pottera, sama nie wiem. Filmy się ogląda przyjemnie ale zdecydowanie nie umywają się do książki. Wiedźmin- nie czytałam książki, serial oglądałam urywkami i mało co pamiętam.

Film "Dorian Gray" nie umywa się do książki Oscara Wilde'a.

Za to ekranizacja "Lśnienia" Stanleya Kubricka jest absolutną maestrią pod każdym względem, aczkolwiek nie czytałam książki -.-'' , więc porównać nie mogę, mogę jedynie stwierdzić co sądzę o filmie.

Podobnie jest z "Lolitą". Lolita jako książka jest genialna i fenomenalna, zaś filmy są dwa.
Jeden - Kubricka znów, z 1962 roku, trwający niemal 3 godziny - cudo!
Drugi - Adriana Lyne'a z 1997 o wiele słabszy.

- Przeczytałam ''Dracule'' i próbowałam oglądać wszystkie ekranizacje ale jak na razie, z czterech obejrzanych żadna ekranizacja z treścią książki się nie zgadza, chociaż najbliżej jest Dracula z G. Oldmanem, chociaż nie podobały mi się wątki erotyczne, w książce żadnych takich nie było, Nosferatu Symfonia Grozy z 1992 był świetny, remake z 1979 oglądałam tylko początek i od razu zauważyłam, że główni bohaterowie są pożenieni z zupełnie innymi niż w książce, ale nie wiem co było dalej ; ) o czwartym nawet nie mówię, bo zupełnie nic się nie zgadzało. Zwracam bardzo dużą uwagę na szczegóły i może to jest błąd, ale co się komu podoba : )

Elodonat - A ja ściągnęłam "Never let me go", ściągnęłam napisy, odpaliłam i niestety synchro padło i nijak nic nie zgadzało się z tym co mówią bohaterowie, więc stwierdziłam, że jak mam nie rozumieć być może istotnych rzeczy to nie oglądam w ogóle. Ale pewnie obejrzę jak już będą dobre napisy, albo po angielsku.

Wciąż ją kocham od N. Sparksa zostało całkiem spartolone :/
Chociaż - Wyspa tajemnic bardziej mi się film podobał od książki.

a mi sie podobała "Ziemia obiecana" Wajdy:)

A co powiecie o "Lśnieniu", film Kubricka w stosunku do książki według mnie o wiele słabszy. A według was?

Jak dla mnie jest genialny, mogę go oglądać codziennie, dwadzieścia razy, nic dla mnie nie traci, maestria horroru przyswajalnego, a jednocześnie niepokojącego.
Jack Nicholson ze swoim obłędem w oczach, ach! Kultowe teksty, zachowania. Momenty w których muszę zamknąć oczy (kobieta w łazience), ale jednocześnie mnie strasznie ciekawią.

Ale cóż, ze wstydem dodam - książki nie czytałam, leży na półce od wakacji 2009 ;<
Porównania póki co nie mam, tyle ode mnie -.-'

Ekranizacje rządzą się swoimi prawami. Uważam, że świetnie wypadły; "Nad Niemnem", czy trylogia "Władca pierścieni". Na pewno udaną ekranizacją bylo "Imię róży" czy "Pachnidło", natomiast beznadziejną "Wiedźmin".
W moim przypadku zdecydowanie wolę przeczytać najpierw książkę, potem dopiero obejrzeć film. Jednak zdecydowanie lepiej odbieram film, gdy od przeczytania pierwowzoru upłynął już jakiś czas.

Prawie nigdy nie oglądam ekranizacji książek, gdyż uważam, że są po prostu gorsze. Jak oglądam jakąś ekranizację, widzę pełno niedociągnieć i zawodzi mnie ona. Ogólnie zawsze wolałam książki od ekranizacji i sądzę, że to się nie zmieni

"Lśnienie" osobiście uważam za dobry film, ale książka jest lepsza. Naprawdę dużo z książki w tym filmie zostało pominięte, a mogłoby się ładnie wpleść w całość akcji.
Jak dla mnie "Wciąż ją kocham" film jest super- książki jeszcze nie czytałam
"Jedz, módl się, kochaj" - książka w sumie ma jedną cześć ciekawą tą o Włoszech reszta trochę nuży, więc film jest tu zdecydowanie lepszy.
Co do HP 7 części. Dla mnie za dużo chcieli pokazać na raz. Wkurzyłam się, gdyż najbardziej w tej 1 części czekałam na Dolinę Godryka moim zdaniem za mało w niej pokazali. Jeśli chodzi o 6 część to jest totalną porażką. Jak można ominąć cały rozdział z pogrzebu Dumbledora ? a potem w 7 części mamy jakiś grobowiec pokazany i generalnie, Ci co książki nie czytali będą mieli ciężko do zaskoczenia, że to właśnie jest biały, marmurowy, grobowiec Dumbledora.

Ostatnio czytałam, a później oglądałam film "Wieczór". Obie opcje odradzam, strata czasu. Nie warto brać się też za ekranizacje książki Udław się i Eragon (elfy bez spiczastych uszów, krasnoludy wielkości ludzi...).
W kategorii ekranizacja najlepiej wypadają Bridget Jones (chodź w filmie nie zostało wszystko ujęte, ale aktorzy super odgrywają postacie, które stworzyła autorka), I love you Phillip Morris (też dużo pominięte, ale da się obejrzeć), Zielona Mila.
Jeśli chodzi o Harrego Pottera to ma wspaniałe efekty, klimat, kostiumy, scenografie i muzykę. Treść czasem odbiega od książki, wiele jest pominięte i pozmieniane ale warto obejrzeć choćby dla plusów które wymieniłam :D

Nie da się nie pominąć pewnych rzeczy robiąc ekranizację, to naturalna kolej rzeczy.
Ja w "Lolicie" i jednej i drugiej ekranizacji ( i tak lepsza jest Kubricka!) też nad tym ubolewałam, ale to cały urok przenoszenia ksiażki na dzieło filmowe, także przestałam już narzekać "pozmieniali", "pominęli".
Trochę jako zupełnie osobny wyraz artystyczny zaczęłam to traktować. I tak jest lepiej.

A co do HP, to Rowling musiała zgodzić się na te wszystkie zmiany przecież, więc sama też się dziwię.

Zaczęłam oglądać rok temu serial Pretty Little Liars, który jest ekranizacją serii książek o tym samym tytule. Teraz u nas ma premierę tom 1 tej serii (9 książek w serii), a ja mimo iż widziałam serial (i to prawie dwa sezony!) to byłam książką zachwycona :D Nie chcę się za bardzo rozpisywać, szczegóły o tych relacjach seria - książka (http://nakanapie.pl/books/716996/reviews/7123.k-amczuchy-pretty-little-liars) lub na blogu.
To, że znam część z losów bohaterów w niczym nie przeszkodziło mi w czytaniu tej książki. Co więcej, dowiedziałam się rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Serial zasługuje na rekomendacje, lecz to inna historia. Wątki łączą się z książkowym pierwowzorem, ale i pojawiają się zupełnie nowe, a stare ulegają znacznej modyfikacji.

Uważam, że wbrew obiegowej opinii najlepszą ekranizacją King-a jest "Misery". Lśnienie mnie nie przekonało, za to ten film oglądałem z otwartą paszczą.

Uważam też, że "Pachnidło" jest lepsze jako film niż książka. Ta druga mnie znużyła i zniechęciła i gdyby nie przypadek nie zobaczyłbym ekranizacji.

Najgorszą ekranizacją wszechczasów pozostanie dla mnie "Eragon". Byłem na tym w kinie i miałem niezły ubaw, bo z kiepskiego heroic fantasy zrobiono infantylną opowiastkę dla niedorozwojów.

Najlepszą ekranizacją w ogóle jest dla mnie "Łowca Androidów". I mimo iż powstały trzy wersje, każda inaczej przedstawiająca fakt człowieczeństwa/zrobocenia Deckard-a to nie ma lepszej ekranizacji, lepszego filmu z Ford-em, ani też lepszego filmu Scotta.

Ha, co ciekawego odnośnie spojlerów ostatnio wyczytałam:

http://www.popcorner.pl/popcorner/1,108032,10142602,Chcesz_miec_wieksza_frajde_z_seriali__Czytaj_spoilery_.html

Szokujące, prawda?:)

Taaa... jestem zwolenniczką "spojlerów z umiarem", bo jeżeli czyta się książkę lub ogląda film i już z góry zna się zakończenie albo wie się kto jest tym 'głównym złym' to już tak nie wciąga :) A takie małe spojleryki to jak najbardziej, czasem nawet podsycają ciekawość 'jak to będzie, że tak się właśnie stanie'. No i właśnie najlepiej to działa na przykładzie serialów :) Zresztą tam się tak często coś zmienia, że nawet znając parę faktów, niektóre wydarzenia mogą nas nieźle zaskoczyć ^^

"Eragon" - widziałam film bez czytania książki i również uważam, że był beznadziejny. Zniechęcił mnie do książki i końcówki filmu, więc nie wiem jak się skończył ale na pewno dobrze :D

Tak samo ekranizacja "Zmierzchu" - oj śmiejcie się, jestem blondynką i książka mi się podobała (jednak do niej już nie wrócę :D). Czytałam ją najpierw. Później, gdy film trafił do kin i tak dalej, oglądałyśmy go razem z koleżanką która tez miała książkę za sobą i obie pękałyśmy ze śmiechu oglądając film. Albo robiłyśmy wieeelkie oczy.
Z ekranizacji to lubię chyba tylko Pottera, i to dlatego, że książki czytałam dawno temu i większość zapomniałam.

A spojlery to nie moja działka - jestem zbyt leniwa.

z bardzo nietrafionych ekranizacji przychodzą mi na myśl:
- Potop- nietrafieni aktorzy, wymieszane postaci
- Niania w Nowym Jorku - przeczytałam książkę i spodobała mi się- w filmie jej nie znalazłam- momentami robił wrażenie jakby reżyser czytał co drugą stronę
- Kod da Vinci- tu już wielokrotnie przywoływany- jak dla mnie zabito w nim akcję może dlatego jest nie do oglądania

jest również trochę ekranizacji które mi się podobały. Do nich mogę zaliczyć:
- Kochanice króla
- Anioły i demony
- Filmy na podstawie książek Jane Austen
- Imię róży

O, "Dziwne losy Jane Eyre" mi się przypomniały. Pamiętam, że książka była fantastyczna, film też niezły.

Ps. Właśnie widzę, że 7 października jest premiera nowego filmu o Jane Eyre! http://www.filmweb.pl/film/Jane+Eyre-2011-546931
Jane gra Mia Wasikowska.

interplaygirl - widziałam niedawno ;) Mia bardzo ładnie zagrała. Ogólnie ekranizacja bardzo dobra, ale mam zamiar obejrzeć jeszcze tą w postaci miniserialu od BBC :)

Masz rację

Koralina była bardzo dobrą ekranizacją. Z pozostałych to na pewno snajper. jedna z ostatnich ekranizacji wartych zobaczenia.

"Łowcy głów" <3
Skandynawskie kino jest niesamowite :)