Całkiem niedaleko, w lesie Nightwood, mam dwanaście smoków, ale opiszę tylko jednego - Smoka Piernika. Lecte jest smoczycą specyficzną, bowiem powstała w drodze "pechowego" eksperymentu domorosłego kucharza - czarnoksiężnika. Jest w całości zbudowana z piernikowej masy, skrzydła ma obsypane cukrem pudrem, który zwiastuje ludziom jej przybycie (nie bez kozery często pada tekst: "Czujecie imbir? Eeej... Czy to łupież?!"), z gardzieli wydobywa się jej ciekły miód, a oczy, pazury i kły ma zrobione z lukrowanych guziczków i półksiężyców. Mimo że sprawia wrażenie niepozornej i słodkiej (dosłownie i w przenośni), maniakalnie wręcz niszczy wiatraki, oblepiając je miodem - zaprzecza jednak jakiemukolwiek związkowi z powiedzeniem: "Co ma piernik do wiatraka". Jakby tego było mało - nienawidzi jeść słodyczy - uważa to za rodzaj kanibalizmu i czułaby się tak, jakby zjadała kogoś bliskiego (jakiegoś Ciastka czy innego Piernikowego Ludzika). Lecte boi się piekarzy, małych dzieci oraz niejakiego Kopernika, który ponoć ma fabrykę pierników - obawia się, że chcieliby ją schrupać lub rozłożyć na części pierwsze, by stworzyć na tej podstawie własny przepis. Jednak największym niebezpieczeństwem jest dla niej woda. Kiedyś o mało nie straciła swojego słodkiego życia, gdy poleciała na wyprawę i w połowie drogi powrotnej złapała ją straszliwa burza. Prawie się rozpuściła! Ledwo udało mi się ją pozlepiać i ponownie wypalić. Od tego czasu jest nieco spalona, ale lepsza zmiana koloru skóry niż śmierć przez nadmierne nawodnienie, czyż nie?
Oprócz tego denerwuje ją, gdy ludzie używają między sobą zwrotu "Ale z ciebie piernik", razi ją bowiem stosowanie słowa "piernik" w obraźliwy sposób. Na ogół obrzuca wtedy rozmówców płynnym miodem żartując przy tym, że w ten sposób im nieco "słodzi".
Lecte trafiła do mnie przez zupełny przypadek (a może i nie?). Pochodzę z Torunia - miasta pierników, więc kucharz nie mógł wybrać jej lepszego opiekuna. Niestety ostatnio trochę ześwirował. Kilka lat temu mianował siebie doktorem Piernikensteinem, a moją ukochaną Lecte nazywa Pierwszym Potworem Pienikensteina. Nas to zwyczajnie bawi, ale on zdaje się być niezwykle zaangażowany w pracę nad nowymi dziełami. Co kto lubi, prawda?
Generalnie rzecz ujmując Lecte jest spokojną i towarzyską smoczycą, która lubi czasem płatać figle. Rzadko się złości, w chwilach krytycznych jednak potrafi być niebezpieczna, więc nie należy jej lekceważyć. Czy macie pojęcie jak twardy potrafi być piernikowy ogon oraz jak ciężka jest piernikowa łapa? Nie radzę sprawdzać tego na własnej skórze... Odradzam również wszelkie próby gryzienia jej – chyba, że nie lubicie swoich zębów.