Nie rozumiem Was. Z lewej boski kot w słoneczku sobie siedzi i patrzy na panią do połowy zanurzoną w falach, podczas gdy po prawej niewolnik podaje jej miskę pełną pyszności z tajemniczych dzbanów. Urlop nad morzem jak w pysk strzelił :)
Jaki wniosek płynie z tego obrazka? Patrzycie na tego biednego Zygfryda i jaka myś przychodzi Wam do głowy? To ważne, bo ta myśl to tytuł książki (zdanie oznajmujące).
Niedawno też chciałam z "Gada" zrobić zagadkę, ale odpuściłam, bo nie wiedziałam, czy można ominąć podtytuł (Spowiedź klawisza). Rozumiem, że uznajemy takie uproszczenia za dopuszczalne
A tymczasem w Kambodży...Tak, to jest tarantula i ci chłopcy zjedzą ją na drugie śniadanie, ale to nie jest podpowiedź do zagadki. To tak tylko ku sprecyzowaniu pewnych faktów na obrazku :D