"Harriet wiedziała, że Ben jest maskotką młodych ludzi. Wyśmiewali się z niego. Mówili na chłopca 'krasnoludek', 'karzełek', 'Obcy II', 'hobbit' i 'gremlin'. 'Hej, krasnalu, daj mi przejść'. 'Hobbit skocz do Jacka i kup mi papierosy'. Ale Ben był szczęśliwy. Rano siedział przy oknie i czekał, aż pojawi się John albo któryś z jego znajomych. Czasem młodzi ludzie nie dzwonili i odwoływali spotkanie. Bena ogarniała wtedy wściekłość, chodził po domu, tupiąc głośno i krzycząc."