Witam kanapowiczów. Zakładam wątek, bo szczerze powiem, że jestem zaledwie podglądaczem kanapowych rankingów, recenzji, opinii itp. Ale to, co działo się przez ostatnie dni na pasku "ostatnio komentowane" przyprawia mnie o zawrót głowy. Jest dwie możliwości: 1. Mikołajowa lista prezentów zaczyna się od dobrze znanej książki. 2. Przerwa szkolna i pogoda za oknem nastrajają do koca, termosu i lektury. Tak więc przyznać się bez bicia, kto dostał książkę na prezent? Takiego ruchu nie widziałam tu od dawna. Poza wszystkim to bardzo miłe dla oka ożywienie :) A mówią, że Polacy nie czytają. A tu proszę.
U mnie też tylko dwa tytuły - "Proroctwo Sióstr" i "Strażniczka Bramy", Michelle Zink. Ale za to w Wigilię dostałam jeszcze paczkę od Novae Res, a w niej - "Zakręty Losu", "Uciec przed cieniem", "Nasza klasa i co dalej", "Pokusa, czyli teoria bezwzględności" oraz "Opowieści celtyckie". I dzień po świętach przesyłka od wydawnictwa Telbit z autobiografią "JA, OZZY" oraz od Kanapy - "Szeptem" i Vademecum języka angielskiego.
Pierwszy tom trylogii Michelle Zink od rodziców, drugi od babci. No i sama podarowałam dwie książki, "Marzycielkę z Ostendy" oraz "Nad brzegiem rzeki Piedry...".
Ja w te święta prócz niezliczonych kilogramów mandarynek otrzymałem: - "Kapłanka w Bieli" Trudi Canvan - "Dziewiętnaście minut" Jodi Picoult - Trylogia "Nocnego Anioła" Brent Weeks (choć te jeszcze nie stoją na półce, bo dopiero idą pocztą) - "Amsterdam Parano" Michał Puchalak (traktuję tę książkę jak prezent od "Kanapy")
Mój tata dowiedział sie, ze przeczytałam prawie wszystkie książki w domu, więc na Boże Narodzenie dostałam 4 książki (z czego 3 już przeczytałam xD :/): "Diabelskie Maszyny, Mechaniczny Anioł" - Cassandre Clare, "Upadli" i "Udręka" Lauren Kate, Oraz pierwsza część Pamiętnika Wampirów. Mój wujek i dziadkowie pomyśleli, ze zwariowałam jak zobaczyli jak sie ciesze xDD
@tajemnica33, w mojej rodzince nie jeden, wierz mi, ucieszyłby się z prenumeraty "Faktu", ale są i tacy literkocholicy, co siedząc na tronie czytaliby skład proszku do prania na kartoniku. I weź tu człowieku traf.
@Agie_Simons, a już chciałam oddać Ci mój nowiutki, pachnący, czerwony portfelik, który sprawiłam sobie pod badylka. W zestawie ma żabę, przynoszącą pieniążki i grosz, co by na pusto nie leżeć do styczniowej wypłaty ;-) Oj tracisz... Sama żaba to pełen orient, nie wspominając już o ascetycznej atmosferze Zen w zakładkach na banknoty :-)
A ja się pochwalę, że obdarowałam książkami 8 osób, z tym, że to była taka coroczna akcja mikołajowa na BiblioNETce - jeżeli ma się jakąś książkę, której z różnych przyczyn można się pozbyć z domowego księgozbioru a ktoś tej książki poszukuje to można ją przez takiego specjalnego "Mikołaja Biblionetkowicza" przesłać. Sama też od owego Mikołaja dostałam "Wszyscy jesteśmy podejrzani" Chmielewskiej. Jeżeli chodzi o domowego Mikołaja to obdarowane zostało dziecko - "Encyklopedia dinozaurów" i "Toliny. Wystrzałowe opowieści dla dzieci", a moja biblioteczka powiększyła się o ostatni tom cyklu powieściowego D. Gabaldon pt. "Jesienne werble", biografię Tupaca Amaru, a także dwie książki z lubimyczytac.pl - "Złoty rydwan" Salmy Bakr i autobiografię W. Manna "Rockmann czyli jak nie zostałem saksofonistą". Jest co czytać...
Ja dostałam "Pamiętnik" Nicholasa Sparksa i "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" Mary Ann Shaffer i Annie Barrows. Oprócz tego dotarł do mnie "Mały słownik chińsko-angielski dla kochanków" Xiaolu Guo, który jest skutkiem wymiany książkami z inną użtkowniczką :) Myślę, że ten wielki ruch teraz na portalu jest spowodowany długim okresem wolnego, więc jest więcej czasu na czytanie.
@Anek7, pierwszy raz słyszę o inicjatywie wymiany książek, ale to bardzo trafiony pomysł jest. Jak mówiłam - jestem bezczelnym, niemym podglądaczem i bardzo uważnie czytam komentarze. Jest mnóstwo pozycji, które nie przypadły do gustu, więc po co je trzymać? Ja mam problem z oddawaniem, a konkretnie ma go moja druga połowa. Nawet nielubiane i nudne książki są dla niego jak ukochane dzieci. Będzie o nie walczył. Na ostatni pomysł zaniesienia do antykwariatu tych od lat nietkniętych, odparł "chyba Twoje, bo ja swoich nigdzie nie zaniosę", i przysięgłabym, że włos mu się zjeżył. Podkuliłam więc ogon, półki dalej trzeszczą i tyle z chęci.
Miryanef - Mam tak samo! Mam mnostwo książek, które mi się nie podobają i ich nie czytam. Mogłabym je oddać, wymienić się albo sprzedać. Ale myślę, że może jeszcze kiedyś zdecyduję się je orzeczytać? Albo że się wymienie, a druga osoba nie przyśle swojej i zostanę z niczym?
Bo książk,i to są magiczne przedmioty i dlatego tak ciężko nam się z nimi rozstawać. Oddamy sweter, który mimo, że ładny nigdy na nas dobrze nie leżał. Grę komputerową młodszemu kuzynowi, lalki siostrze, ale pożółkłe kartki w wymiętej obwolucie, to już inny wymiar, inny świat i ciężko nam się z nim rozstać, nawet, jeśli jest nudny. Tego się chyba trzeba nauczyć...
Ale ja też mam takie książki których bronić będę jak niepodległości;) A z drugiej strony są takie, które kupiłam a nie przypadły mi do gustu, albo dostałam taki niezbyt trafiony czy zdublowany prezent - to dlaczego mam się nie podzielić? A w tamtej akcji fajne jest to, że robi się to całkiem bezinteresownie, bo wcale nie ma pewności, że samemu się coś dostanie... Ale powiem szczerze, że jak czytałam na tamtejszym forum podziękowania, to mi się tak miło na sercu robiło, że coś co u mnie tylko kurzyło się na półce sprawiło komuś taką radość;)
Bo sprzedaż, a czytanie to różne terminy... :p Wiele osób ma manierę obdarowywania innych (niekoniecznie czytających) książkami, które potem: a/ lądują na Allegro, b/ zostają gdzieś upchnięte w mieszkaniu obdarowanego, c/ lądują w antykwariatach lub ewentualnie bibliotekach, d/ lądują w śmietnikach, e/ inne.
Cóż ja dostałam tylko jedną w tym roku książkę. "Gringo wśród dzikich plemion" Cejrowskiego.
Tutaj Koleżąnka wyżej napisała, że wiele osób ma tendencje do obdarowywania osób niekoniecznie czytających. Dlatego ja, jeżeli kupuję książkę w ramach prezentu, to tylko dwóm najbliższym osobom, które zawzięcie czytają, czyli mamie i siostrze. ;)
Również mój gwiazdkowy prezent jest wspaniałą książką - "Książę Mgły" Carlosa Ruiza Zafóna. Jestem z tego prezentu ogromnie zadowolona i już w nowym roku zabiorę się za jej czytanie. Sama też obdarowałam innych () co prawda wraz z siostrą) -Tatę ;)
Dostałam pięć książek :), "Chłopak na gwiazdkę" Kate Brian; "Jesienna miłość" Nicholas Sparks; "Rok we mgle" Michelle Richmond; "Krucha jak lód" Jodi Picoult; "Córka opiekuna wspomnień"- Kim Edwards i "Gdzie Indziej" Gabrielle Zevin.
Ku mojemu zaskoczeniu dostałam w tym roku książkę...a nawet trzy. 1.G.Masterton-Zjawa 2. R.Cook-Dewiacja 3.J.Deaver-Mag Zjawę czytałam już dawno ,bardzo przyjemna =). Natomiast książka ''Mag'' kest strasznie ciekawa ,taka troszke inna niż wszsytkie jakie czytałam.
u mnie prezenty mikołajkowe (wszystkie "chciane" - wybierane z Mikołajem, kupowane za pieniążki od Mikołaja - 0 % zaskoczenia, 100 % satysfakcji :))
Gutowska - Adamczyk M. Cukiernia tom 2 Zafon C.R - Książę mgły Moran M. - Heretycka królowa zapomniałabym - jednak był jeden prezent książkowy zupełnie niespodziewany, z zaskoczenia Wheeler S. - Za blisko słońca
Ja sobie sama sprezentowałam dwie książki "Łowcy dusz" i "Ja inkwizytor. Dotyk zła" dzięki czemu mam już wszystkie książki Piekary o Mordimerze. A na wigilię klasową dostałam od koleżanki "Wampira Armanda", ona zaś dostała ode mnie "Wywiad z wampirem". Dostanę jeszcze od taty "Aliedorę", ale to niestety dopiero jak będzie premiera.