Aż serce mi rośnie, gdy widzę, że tyle osób wskazało jakąkolwiek książkę Kinga jako przykład "tej najstraszniejszej". Literaturę tego mistrza powieści grozy w moim subiektywnym mniemaniu podziwiam i kocham od lat. Tak bardzo, że napisałam o jego powieściach pracę magisterską z filologii polskiej (tak, tak, jak się bardzo chce, to można). Dla mnie prawie każda kolejna książka Kinga jest czymś wspaniałym. Z ostatnich poruszeń wymieniłabym "Komórkę" (te opisy gniazd były okropne!) i "Lśnienie" (scena z kobietą w wannie prawie doprowadziła mnie do zawału). Aktualnie jestem w trakcie czytania "Bastionu" i muszę przyznać, że choć nie jest aż tak straszny póki co, to potrafi trzymać w napięciu i czyta się wyśmienicie.
Z dzieł innych pisarzy polecam "Draculę" Brama Stokera - klasyka gatunku :)