Może nie był to najstraszniejszy horror ever, ale taka śmieszna historia mi z tego wyszła. Jako że dość wcześnie zaczęłam się zagłębiać w literaturę grozy, byłam wówczas w wieku gimnazjalnym, wczesnolicealnym więc musiałam czytać po nocy, pod kołdrą, żeby mama nie widziała (to nie są książki dla młodych dziewczyn!) . No i pożyczyłam z biblioteki "Miasteczko Salem" Stephena Kinga. To był czerwiec, upały, więc okna w domu były pootwierane. Przypiliło mnie do toalety akurat w momencie kiedy wampir czatował pod oknem. I musiałam przejść przez całe mieszkanie, patrząc czy z okna na mnie coś nie zerka.
No i pech chciał, że kot sąsiada wskoczył akurat na parapet. No i ze strachu krzyknęłam budząc cały dom!
Teraz mi się to wydaje śmieszne, ale generalnie wtedy to byłam mega przerażona 😜
A Wy macie jakieś takie historie związane z horrorami?