Pewnie to wstyd, ale nie czytałem żadnej jego książki. Ktoś mi kiedyś powiedział, że to beznadziejny pisarz i takie same książki. Przejrzałem jednak kilka opinii nakanapie.pl i są bardzo zachęcające.
Mam jednak problem. Gubię się w tych cyklach, tomach itp. Poradźcie mi, od czego której pozycji zacząć, a na której skończyć?
Dwa pierwsze tomy czyli: "Kolor magii" i "blask fantastyczny" radze sobie odpuścić, dalszego, docenianego humoru autora jest tam jak na lekarstwo a akcja i bohaterowie są durni jak kilo gwoździ, a przygodę ze światem Terry'ego polecam zacząc od "Morta" - najlepsza, moim zdaniem, książka w dorobku autora i zarazem sam początek bo zaledwie tom 3 lub 4 z 34. ("Mort" wprowadza wątki ze ŚMIERCIĄ w roli głównej, czyli creme de la creme - następne to "Muzyka duszy", "Wiedźmikołaj" i "Złodziej czasu", ale tylko w takiej kolejności)
Potem rekomenduję "sagę" o dzielnych Strażnikach z Ankh-Morpork, czyli "Straż!Straż!", "Zbrojni" (najlepsza przez duże N), "Na glinianych nogach", "Bogowie, honor, Ankh-Morpork", "Piąty Elefant" oraz "Straż Nocną".
Jeśli lubisz naprawdę abstrakcyjny humor w angielskim wydaniu możesz czytać też o Rincewindzie, ale ja o nim czytałem mało więc nic nie napiszę.
Są też tzw. Standalone'y czyli jednowątkowe, jednoksiążkowe opowieści z bohaterami do których autor nigdy już nie powraca a z tych najlepsze są: "Ruchome obrazki" (pastisz boomu kinematograficznego) i "Piramidy" (satyra na starożytny Egipt)
Ja podobnie do przemkka, chcę zacząć przygodę z Pratchettem i niedawno sięgnęłam po tom pierwszy "Kolor magii" i przyznam, że nie dotrwałam do końca, nie wciągnęłam się. Będę kierować się radami Maynard. :)
A ja zacząłem właśnie od "Koloru magii: i ""Blasku". Czytałem je jeszcze w wersji odcinkowej w "Fantastyce". Dziś czytam ze Świata Dysku pojedyńcze rzeczy jak np. "Zbrojni", "Wiedźmimikołaj". Więc w tym przypadku niestety nie umiem być "Wujkiem Dobra Rada". Pozdrawiam.
Osobiście KOCHAM wszystkie części o Wiedźmach i Straży! Bardzo lubię też Śmierć, natomiast niekoniecznie Rincewinda (jak dla mnie najsłabszy). "Niezrzeszonych" jeszcze nie czytałam - próbowałam "Prawdę", ale jakoś nie wciąga. Gorąco polecam też serię z Tiffany Aching ("The Wee Free Men", "A Hat Full of Sky" i "Wintersmith" - nie znam polski tytułów, czytam w oryginale).
ja zaczynałam od "niewidocznych akademików" bo dostałam tą książkę i była świetna. Stwierdziłam, że fajnie by było zacząć od 1szej i kupiłam "Kolor magii" i "blask fantastyczny" i nie zawiodłam się;) wielu twierdzi, że właśnie te dwie są najgorsze, mi się baardzo podobały, ale zobaczymy co będzie dalej:P
Oprócz świetnych serii o Straży i ŚMIERCI polecam przede wszystkim znakomity, powalający na kolana cykl o Wiedźmach. "Równoumagicznienie", "Trzy Wiedźmy", "Wyprawa czarownic", "Panowie i Damy", "Maskarada", "Carpe Jugulum" - jak dla mnie najlepsze co może być w twórczości Pratchetta.
Ja bym proponowała zacząć przygodę z twórczością Pratchetta od Blasku Fantastycznego (sama od tej powieści zaczęłam ;) ), można ze spokojem odpuścić sobie jej poprzedniczkę - Kolor Magii, jak na mój gust za dużo w niej opisów i ciężko przez to przebrnąć na początku. Jeśli chodzi o nowsze dokonanie naszego mistrza satyry, to polecam Straż Nocną, która w moim poczuciu jest bezkonkurencyjna wobec innych dzieł Pratchetta ;)
I jeszcze jedno, radze nie zabierać się za Trylogię Nomów, jest nieco wyprana z tego magicznego, buchającego humorem klimatu.
Właśnie, mam podobny "problem". W bibliotece jest kilka książek Pratchetta, aczkolwiek zupełnie nie w kolejności z okładki. Mogę zacząć np. od środka, czy też pojedyncze tomy są ze sobą powiązane?
Można czytać w takiej kolejności w jakiej się chcę, ale jeśli książki traktują np. o strażnikach miejskich, lepiej czytać w kolejności. Każda traktuje o zupełnie czymś innym, ale główni bohaterowie są ci sami, a ich sekrety ujawniają się w zaskakujący chronologiczny sposób więc czytając nie po kolei pozbawiamy się miłego zaskoczenia.
Mi pierwszy raz ksiazki Pratchetta zaproponował rok temu sprzedawca w Empiku- nie kupiłam. Od tamtej pory cały czas jakby mnie prześladuje..wszedzie Pratchett no i w końcu znów trafiłam na Niego w bibliotece:) Równiez mialam problem z wybraniem TEJ pozycji, aż w końcu wylosowałam "Równoumagicznienie" Zaczęłam dzisiaj czytać i chyba jutro pobiegne po nastepną częśc:)
A ja też właśnie zaczynam przygodę z Pratchettem! :) Na szczęście mam pod ręką znawcę tegoż w postaci jego wielkiego fana a zarazem mojego kuzyna. Sama na własną rękę przeczytałam wcześniej dwie jego książki - "Wolnych Ciutludzi", którzy byli niesamowici i "Ciemną stronę słońca", która była dosyć średnia, dlatego na trochę się zraziłam do niego. Ostatnio jednak miałam przyjemność obejrzeć zrobiony na podstawie jego ksiażki film "Piekło pocztowe" i stwierdziłam, że skoro potrafił wymyślić coś takiego, to jest co odkrywać. Teraz czytam "Zbrojnych", których polecił mi kuzyn właśnie i zaczyna się interesująco :)
Przychylam się do zdania enedtil, warto sięgnąć po cykl mówiący o czarownicach: Magrat, niani Ogg i babci Weatherwax, czyli dziewicy, matce i... tej trzeciej ;) Dobra zabawa właściwie gwarantowana... :)
Osobiście nie przepadam za Pratchettem i nie polecam. Czytałam Kolor Magii. Jak dla mnie masakra! Mimo, że jestem wielbicielką fantastyki czytało mi się to okropnie, akcja nudna i nie wiadomo tak naprawdę o co chodzi. Wszyscy piszą, że on jest taki zabawny i w ogóle, ale w rzeczywistości jego humor jest jak głupi żart (nie wiadomo czy śmiać się czy płakać). Kolejną książką było Łups! Zachęcił mnie tytuł, ale treść tak nudna, że czytam tę książkę przez 3 miesiące po 2-3 strony na tydzień.
Dobra to było moje zdanie, a teraz do rzeczy. Ja proponuję zacząć od Wyprawy Czarownic, gdyż moja koleżanka jest wielką fanką Pratchetta i mi już wiele opowiedziała o niej lub od Mort- podobno najlepsza książka tego autora, obie są podobno super śmieszne i interesujące (jak dla kogo).
Ja się zachwyciłam (tak jak Szarikow wyżej napisał :)) "Wyprawą Czarownic", a szczególnie osobowościami wiedźm. Tę część można spokojnie przeczytać jako pierwszą, bo wszystko jest wytłumaczone, a jako zachętę do tej książki to proponuję sobie poczytać cytaty (niektóre były tak świetne, że ja sobie zaznaczałam ołówkiem w książce, co nie zdarzyło mi się chyba nigdy :P).