heh. Zostałam mamą chomiczka ; )
Jakiś czas temu wyszłam na dwór z bratem, żeby pranie ściągnąć, Paweł patrzy, a tu słoik sobie stoi, a w słoiku takie maleńkie chomiczątko właściwie, tylko z kawałkiem marchewki. Wspina się maluszek po ściankach, próbuje wyjść, ale ze słoika raczej nie da rady. Wzięliśmy go do domu, no bo cóż zrobić... Szkoda zwierzaczka. Teraz tylko się zastanawiamy, co to za idiota go tam zostawił... Biedny maluch... Na razie dostał pudełko, jedzonko i aktualnie śpi. Nie wiadomo, co z nim będzie, bo tak na oko to ma dopiero koło miesiąca, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Pozostaje tylko sprawa imienia... ; ))
Idę patrzeć na "Mam talent!". Ktoś też ogląda..? ; ]]