Dzień dobry.
Wrocław też w końcu słoneczny, fantastycznie! A do tego na weekend opiekujemy się psem Marysi chrzestnej :-) Mania Lalę uwielbia. W ogóle stwierdziłam, że moje dziecko uwielbia skrajności. Przez pierwsze dwa lata nie tolerowała żadnego psa, na widok psa zaczynała płakać, a nie daj Boże żeby podszedł, koszmar. Teraz zanosi się płaczem jak psy od niej odchodzą. W ostatnią niedzielę spotkałyśmy w parku czekoladową labradorkę i chwilę się z nią pobawiła, to przy rozstaniu Marysia tak się popłakała, że starszemu panu, który z nią był przykro się zrobiło i chciał wracać, ot taka ta moja Mańka :-)