Chętnie bym spróbowała Twoich kanapek, Catalinka :) Zwłaszcza, że dzisiaj czuję się wyjątkowo głodna :P
Co do historii - nie jest zbyt pikantna :P Zawiniła moja nieuwaga, bo wrzuciłam w czasie wykładów do torebki niezamknięty kubek termiczny i jakimś cudem część jego zawartości została wspaniałomyślnie wchłonięta przez książkę, która ocaliła inne rzeczy w mojej torbie i przy okazji zyskała nowy - siny - kolor na dół niektórych stron, które przy okazji się trochę uwypukliły :P
Nie zatrzymało to jednak mojego czytelniczego zapędu, chociaż trochę dziwnie się czułam, czytając w tramwaju zdeformowaną, mokrą książkę :D