Dzień 5 – Niewidzący, który odkrył
Konkurs

Konkurs książkowy - Dzień 5 – Niewidzący, który odkrył
KONKURS ROZWIĄZANY
To był ciężki orzech do zgryzienia. Autorka myślała i myślała, aż z ciężkim sercem podjęła decyzję. Za najciekawsze historie uznała opowieści: @sija002, @Chassefierre oraz @tayen. Gratulujemy :)

A gdybyś tak miał niezwykłą moc, a świat wokół Ciebie okazał się inny, niż Ci się do tej pory przez tyle lat wydawało? A gdyby ta nowa rzeczywistość odkryła przed Tobą swoje tajemnice właśnie tej zimy?

Zadanie konkursowe:
Zapoznaj się z opisami książek autorki Aleksandry Stupery i spróbuj napisać krótką historię w podobnym gatunku, co książki autorki.W historii tej opisz moment, w którym odkrywasz, że świat, który Cię otacza jest inny, niż Ci się wydawało.

Pamiętaj, masz na to czas tylko do końca dzisiejszego dnia.
Wśród Waszych historii wybierzemy trzy osoby, które otrzymają od nas książkę „Zagubiony, który prowadził” wraz z kilkoma niespodziankami 😊

Powodzenia!



Regulamin konkursu
Zagubiony, który prowadził
Zagubiony, który prowadził
Aleksandra R.K. Stupera
Cykl: Bielijon, tom 2
Seria: Svate

Często to nie silni wojownicy dokonują największych czynów, ale ci najmniejsi, najmniej doświadczeni. Ariadna w końcu poznała prawdę. Wie już, kim naprawdę jest ten, kogo uważała za brata. Wie, ja...

    Udział wzięli:
    @sija002 @kerim @u2003 @Chassefierre
    TA
    @Gosia @iszmolda

Odpowiedzi

@iszmolda
@iszmolda ponad 2 lata temu
Całe życie myślałam, że jestem nie wyróżniającym się z tłumu elfem. Zwykłą elfką, która jak tysiące innych do mnie podobnych mieszka Starym Drzewie i opiekuje się roślinami i zwierzętami ze Starego Lasu. Ale wszystko się zmieniło. Gdy umierał mój ojciec (który jak się okazało wcale nim nie był) wyznał swoją tajemnicę. Pochodzę z rodziny królewskiej, jestem córką króla z nieprawego łoża. Moja matka, gdy zoorientowała się, że jest w ciąży ukryła się przed nim. Jednak dowiedział się, że urodziła jego dziecko. Zabił ją i chciał zabić mnie, ale zabrakło mu odwagi więc zlecił to komuś innemu. Mój oprawca okazał się moim wybawcą. Przygarnął mnie i wychował jak swoją córkę.
Myślałam, że moje życie jest już z góry zaplanowane, ale gdy poznałam prawdę o sobie plany się zmieniły. Zemszczę się za siebie i za moją matkę...
@Gosia
@Gosia ponad 2 lata temu
Jak zawsze, wszystko znajduje się na swoim miejscu. Teoretycznie nic się nie zmieniło, ale gdy otworzyłam drzwi, coś się nie zgadzało. Nie było zielonych drzew, nie było moich pięknych, wypielęgnowanych kwiatów. Wszędzie dookoła szaro buro i ponuro. Od razu wiedziałam, że już nic nie jest takie samo, a mojego najlepszego przyjaciela, mojego psa nie ma z nami...
@Chassefierre
@Chassefierre ponad 2 lata temu
Byłem jeszcze bardzo młody, kiedy dowiedziałem się, że i my zapadamy w sen. W sen, który potrafi trwać bardzo długo, nawet w naszym pojmowaniu czasu. Bo czas nie jest dla nas tym samym czym jest dla zwierząt, albo dla ludzi – ich czas jest krótki, nasz wydaje się niemal nieskończony.
Chociaż przecież wiemy, że i my kiedyś się skończymy. Obserwowałem coś takiego razem z moimi braćmi i siostrami. Pierwsze podziemne impulsy sugerujące, że dzieje się coś innego, coś nowego, coś zaskakującego i przerażającego, jak każda rzecz nowa i nieoczekiwana, były nieśmiałe. Nie wierzyliśmy im do końca. Nie wierzyliśmy nawet, gdy pojawiły się chrząszcze omijające nasze ciała i ciągnące w stronę osłabionego, tonącego w letnim zmierzchu spokojnego olbrzyma.
Uwierzyliśmy dopiero gdy powietrze wypełnił zapach – zapach, jakiego nigdy jeszcze nie czuliśmy. Zupełnie, jakby umierając stare drzewo chciało zapisać się w pamięci otoczenia – jakby chciało zaznaczyć swoją obecność. Jakby proces jego odchodzenia, przemijania zasługiwał na dodatkową uwagę.
A potem, pewnego dnia, zapach zniknął. I wiedzieliśmy, że starego drzewa już z nami nie ma. W miejscu w którym stał jego pozbawiony życia pień nie ziała pustka – roiło się tam od różnych delikatnych istot zajmujących się rozkładem. W jego ciele zamieszkały korniki. Grzyby zaczęły otaczać korzenie.

Nie wiem, kiedy zasnąłem. Nasza świadomość różni się od świadomości zwierząt i ludzi – podobno najstarsi z nas nie odróżniają już jawy od snu. Ja jednak się obudziłem. Wiedziałem, że się budzę, bo po raz pierwszy od długiego czasu poczułem ciepłe promienie słońca na swoim ciele. Wiatr, który rozwiewał liście na moich gałęziach. Wiedziałem, że stałem się domem dla jakichś małych, puszystych istot.
I to było dobre.
Dopóki nie przebudziłem się naprawdę.
Sięgnąłem swoimi korzeniami najdalej, jak byłem w stanie, ale nie wyczuwałem obecności moich braci i sióstr - tylko dziwne, nieprzyjemne przedmioty zakopane w ziemi. Niektóre były gorące, inne zaś zimne. Nie czułem grzybni, raczej jej strzępki. Nic dziwnego, w okolicy było bardzo mało wody.
Strasznie chciało mi się pić.
I chce mi się pić do tej pory.
TA
@tayen ponad 2 lata temu
Był zimny, mroźny poranek. Śnieg skrzypiał pod moimi stopami kiedy zbliżyłam się do mostku, który prowadził do drugiej wsi.
Zawsze w tym miejscu miałam wrażenie, że czas się zatrzymywał. Niekiedy słyszałam odgłosy w pobliskich krzakach, a w tedy przypominały mi się historie moich dziadków o leśnych skrzatach i rzecznych topielcach. To miejsce miało jakaś magię.. Ale magia to przecież tylko bajki.
Wchodząc na mostek poczułam przeszywający mnie dreszcz, który sprawił, że zastygłam. Ucichł śpiew ptaków i drzewa się uciszyły.
Obroniłam się do rzeki na, której zaczęły pojawiać się kręgi jak gdyby ktoś tańczył po jej tafli w miejscach gdzie nie była zamarzniętą.
I wtedy usłyszałam głos.
- Podejdź dziecię..
Mimowolnie moje nogi ruszyły w kierunku wezwania. Serce biło jak oszalałe, a umysł chciał uciec w omdlenie. Coś było nie tak, co tu u licha się dzieję.
Szłam jak we śnie ku ściśniającemu się kręgowi drzew.
- Bliżej córko.
Co..?
Przed moją twarzą zmaterializowała się dłoń, a pokrzywiony palec dotknął mojego czoła.
Upadłam w oślepiającym bólu, nic nie widziałam, a jednocześnie zobaczyłam wszystko. Obrazy nakładały się na siebie, skrzydła, pazury, wielkie oczy i piękne twarze. W uszach brzmiał śpiew, ryk i wizgi. Byłam tym wszystkim, byłam pamięcią.
Nagle wszystko ucichło, a ja zobaczyłam nad sobą uśmiechnięta twarz z korą zamiast skóry.
- Matko..
Podniosłam się i wiedziałam, że wróciłam. Jestem dzieckiem lasu.
W szmaragrowych oczach wiedza setek lat mieszła się ze smutną czułością.
- Odzyskałam cię, aby stracić córko. Przed tobą czeka zadanie, nasz świat stoi na skraju zagłady.
Po raz kolejny przeszedł mnie dreszcz. Ale wiedziałam, że zrobię wszystko by chronić mój dom, moje dziedzictwo.
@u2003
@u2003 ponad 2 lata temu
Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Okropnie bolała mnie głowa. Za oknem padał śnieg. Poszłam zrobić kawę, z nadzieją, że to pomoże. Nagle usłyszałam dźwięk ekspresu, przyspieszyłam kroku, żeby to sprawdzić. Na stole czekała na mnie świeża, parująca jeszcze kawa. Ze zdziwieniem rozejrzałam się dokoła – w końcu mieszkałam sama. Nie umiejąc zidentyfikować wytwórcy kawy, zdecydowałam się jej przyjrzeć – wyglądała normalnie, ale pachniała dużo ładniej niż zwykle. Niezrażona jej niewiadomym pochodzeniem postanowiłam spróbować. Wypiłam łyk. Potem jeszcze jeden. W życiu nie piłam tak dobrej kawy!
Nagle przed oczami pojawił mi się niewielki stworek. Siedział na stole i się we mnie wpatrywał. Trochę przypominał człowieka, ale jak na swój wzrost miał zadziwiająco długą brodę. Na głowie natomiast nosił czerwoną kapotę. Przyglądaliśmy się sobie wzajemnie, kiedy zza moich pleców rozległ się hałas. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam niewielką kobietę, która od razu znikła, pozostawiając po sobie porozrzucane na blacie naczynia. Rozglądając się po kuchni dostrzegłam więcej podobnych miniaturowych stworków.
Wytrącona z równowagi, postanowiłam uciec do łazienki. Tam, ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłam kolejną istotkę w pralce i następną dmuchającą na powieszony w łazience ręcznik. Przerażona uciekłam z domu i postanowiłam się dowiedzieć, jaka to plaga go objęła. Wyciągnęłam telefon i po chwili szukania i ogrzewania zimnych dłoni, znalazłam hasło „duchy domowe”, a także „domownik”, czy też „kikimora”. Teraz już wiem w jaki sposób moje rybki przeżyły, chociaż często zapominałam je karmić…
Po powrocie do domu, wiedząc, że stworki mnie nie skrzywdzą, postanowiłam się jakoś z nimi porozumieć. Okazało się, że jestem w stanie kontaktować się z nimi za pomocą myśli. Muszę to wypróbować na ludziach…
@kerim
@kerim ponad 2 lata temu


"Krople Wody" - Wysłannicy Najwyższego

Mały nadworny błazen KE, mieszkaniec planety Arret, zawsze wiedział, że jest rzeczywistość, którą inni nie dostrzegają, a on od czasu do czasu, ma możliwość jej penetrowania, dzięki swojej percepcji (głównie przeczuwanie nadchodzących wydarzeń). Od najmłodszych lat, gdy został znaleziony w grocie (zapewne ukryty przez matkę przed rzezią niewiniątek), po bitwie miedzy Królestwami Północnego Brzegu i wychowany na dworze władcy tych ziem – Rexa III, wiedział, że jest inny. Wykształcono go do zabawianie publiczności, przynoszenia radości dworowi. Z czasem doskonalił swoje umiejętności umysłowe (odczucia). Teraz patrząc na daną osobę lub zwierzę, potrafił przewidzieć jej zamiary. Pytał się różnych wybitnych myślicieli w tej sprawie, ale nikt nie potrafił mu odpowiedzieć. W czasie wolnym udał się za zamek do pobliskiego lasu zbierać grzyby, podnosząc jeden z nich - Boletus edulis, zauważył pod nim wbity w ziemię dziwny przedmiot, na którym widniały nieznane znaki. Przetarł go i nagle wszystko wokół znikło. Znajdował się w jaśniejącej bieli. Obok pojawił się ktoś – coś, przypominające kroplę wody. Istota wyjaśniła, że jest Wysłannikiem Najwyższego Władcy Świata. Potarcie przedmiotu uruchomiło portal łączący różne rzeczywistości i zostanie za chwilę przeniesiony na planetę o nazwie Terra (wg czasu tam obowiązującego jest XII 2021 r.). Inni Wysłannicy Najwyższego, którzy penetrują i naprawiają różne planety, zgubili przedmiot – przekaźnik w 2020 r. (stąd to zdarzenie). Ke nagle zobaczył siebie śpiącego, dwa razy większego. Istota wyjaśniła, że dawno temu, jego świat został stworzony na próbę, unosząca się z rana mgła, jest grawitacją regulującą tamten świat (niestety tylko w ok. 10%). Arret zostanie zniszczona za dwa lata, nic się nie da zrobić. Człowiek, który śpi, to on, w ulepszonej wersji – nazywa się RIM. Obecna planeta ma aż 90% grawitacji i wszystko jest tu w najlepszym porządku. Dlatego też, za dwie doby - KE & RIM się połączą. Rim zdobędzie nowe umiejętności, a Ke w nim będzie uszlachetnione. Tylko mała część ludzi z planeta Terra, ma swoje „stare” odpowiedniki w innej rzeczywistości. Po zagładzie Arret, wcześniejsze wersje połączą się mentalnie z tymi, co żyją (ale w niższym stopniu niż Ke teraz, tak o 80% mniej).

Spotkanie z „Kroplą Wody” to moment, w którym się dowiedziałem, że świat, który mnie otacza, jest inny niż się mogło to wydawać. Tym nadwornym błaznem jestem ja, obecnie mieszkaniec małej górzystej miejscowości w prowincjonalnej Polsce. Zapewne padnie pytanie – skąd aż tyle wiadomości itd. Odpowiedź jest bardzo prosta – połączenie nastąpiło już jakiś czas. Kropla wiele wyjaśniła, ale znacząca wiedza ww. materii pochodzi ze snów, na które czekam z utęsknieniem … a wieczór i spanie tuż, tuż!
:-)


Tajemniczy przedmiot – przekaźnik znaleziony na Arret:


Zdjęcie: autor







@sija002
@sija002 ponad 2 lata temu
Kilka dni temu rozpoczęła się prawdziwa zima. Biały puch pokrył całą okolicę, a mróz powoli maluje kolejne arcydzieła na szybach starych domów.
Zamykam za sobą drzwi i jeszcze w biegu wiążę na szyi gruby szalik.
Niezmiennie od wielu lat, co roku wraz z pierwszym śniegiem, aż do wiosny spacery po lesie stają się ważnym elementem mojej codzienności.

Jestem już na zasypanej grubą warstwą ścieżce, płatki zdają się tańczyć wokół, a gałęzie drzew już dawno przywdziały białe płaszcze.
Zimno szypie w policzki, jest tak cicho, jak chyba nigdy wcześniej.
Towarzyszy mi tylko chrupanie zapadających się w warstwy śniegu butów.

W tej ciszy czuję się najlepiej, jakby z każdą kolejną zimą ta pora roku przyciągała mnie jeszcze bardziej.
Zamykam oczy i czuję chłodny powiew wiatru, który rozwiewa włosy na boki.

-Sama tu jesteś?- Słyszę za sobą niski, charczący głos i odwracam się w przestrachu. Starszy, mężczyzna z długą, białą brodą przygląda mi się wyszczerzając poczerniałe już zęby. Od razu uderza we mnie przeczucie, że coś jest nie tak.
Mam coś odpowiedzieć, kiedy tym samym czasie szybkim krokiem podchodzi do mnie i łapie za rękaw.
-Zostaw!- krzyczę starając się wyrwać z jego mocnego uścisku.
-Nikt cię tu nie usłyszy, pójdziesz ze mną!- odwarkuje ciągnąc mnie w stronę lasu.
Nigdy nie bałam się tak, jak w tym momencie, na próżno kopię i drapię, to na nic ale nie tracę siły, przeciwnie, czuję jak stopniowo rośnie.
Nagle zaczyna mi się kręcić w głowie, początkowo delikatny wiatr zamienia się w burzę śnieżną, która zdaje się tańczyć dookoła nas. I czuję, że mogę coś zrobić, to tak dziwne.
Gdy tylko rozkładam ręce mężczyzna z wielką siłą zostaje wyrzucony w powietrze, a płatki śniegu tworzą niesamowitą, lśniącą barierę między nami.
Z szoku nie mogę się ruszyć.
-Jesteś jedną z nich!- Krzyczy starzec w popłochu wycofując się
-Kim jestem?- Zdziwiona nadal wpatruję się w swoje dłonie
-Elfem zimy, jaki byłem głupi. Które dziecko spaceruje po lesie całkiem samotnie i to w taką pogodę- krzyczy mężczyzna po czym szybko czmycha w stronę drzew i niedługo po tym znika mi z oczu.

Wpadam do domu cała dygocząc z przerażenia
-Mamo!- dopadam do drzwi kuchni- kim ja jestem!?
- Siadaj dziecko, już dawno powinniśmy z tobą o tym porozmawiać- odpowiada ze spokojem.

I wtedy zauważam, jak czubek jej ucha powoli się wydłuża.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl