Peterson polaryzuje, ludzie piszą elaboraty za, i przeciw jego wizji świata, historii i samorozwoju (te na pewno są dłuższe).
Czasem kusiło mnie, by obrać którąś ze stron, żeby się opowiedzieć, ale ostatecznie wolałam po prostu chłonąć i wyrobić sobie własną, niezależną opinię (o ile w ogóle można opinie kogoś żyjącego w społeczeństwie nazwać niezależną).
To książka, która nie zostawia obojętnym, to książka na której marginesach wypisuje się pytania, wykrzykniki i komentarze, a wiele cytatów przepisuje się do kajecików pod tytułem rozwój osobisty.
Peterson wyśmienicie posługuje się źródłami aby udowodnić swoje przekonania, ale robi to w sposób, którego nie nazwała bym manipulacją, a raczej geniuszem interpretacji i analizy.
Nie że wszystkimi poglądami, powiązaniami i konkluzjami się zgadzam, czasem drażniły mnie ciągłe powroty do Biblii, lub upraszczanie niektórych wniosków, ale pisarskie niezawoalowanie i szczerość autora sprawiają, że nie czujemy się werbowani ku ryzykownym ideologiom.
Peterson daje nam miejsce na własne przemyślenia, jak czytamy w posłowiu : "prowadzi nas tylko na skraju lasu, do którego musimy wejść już sami."
Think for yourself.