Przyszedł czas na zmianę klimatu. Chciałam chociaż na chwilę powrócić do tego, co lubiłam, lubię i już chyba zawsze będę lubić - horrory. Oczywiście bezkonkurencyjni w tym gatunku są dla mnie S. King i G. Masterton, więc sięgałam po książkę Palińskiego z pewną obawą. Nie wiedziałam, czy pisarz z naszego rodzimego gruntu jest w stanie udźwignąć temat bez narażenia się na śmieszność. Otóż ogłaszam wszem i wobec - jak najbardziej jest w stanie! Paliński mnie nie zawiódł. Udowodnił też, że naszym pisarzom niczego nie brakuje, a już na pewno wyobraźni i pomysłu. "4 pory mroku" to zbiór dziesięciu opowiadań: Fair play Zapłacz, a ja cię ukoję, rzekła Śmierć Gniazdo os Wiele, wiele przyszłości temu Trikkety-traketty-trak, albo ze szczęściem nie ma żartów Krótka ballada o przemienieniu Judasz z krwi i kości Pięć minut przed końcem lata To dla Lucy Lee, choć Lucy Lee już tu z nami nie ma Cztery pory mroku Każde z nich prezentuje dość wyrównany poziom, co raczej w takich zbiorach często się nie zdarza. Język, jakim posługuje się Paliński, jest plastyczny, ciekawy i bardzo przemyślany. Nie ma tu zbędnych dygresji, nie wyczuwa się "wymęczonych" słów pisanych na siłę. Za to mamy mnóstwo ciekawych metafor i porównań. Jeśli jednak oczekujemy, że spotkamy tu potwory czyhające w ciemnościach i atakujące znienacka bezbronnych, wystraszonych ludzi, to się możemy pomylić. Co prawda znajdziemy tu wampiry czy też wilkołaki, ale nie ich trzeba się bać. Tak naprawdę najmroczniejsza jest tu ludzka dusza i kiełkujące w niej przerażające myśli. Chyba najciekawszym i przy okazji wprowadzającym w cały zbiór opowiadaniem jest "Fair play". W życiu Floyda Remingtona zachodzi nieoczekiwana zmiana - dostaje wymówienie z pracy. Jadąc samochodem, bohater czuje coraz bardziej wzrastający w nim gniew. Zaczyna naciskać coraz mocniej na pedał gazu. Wkrótce osiąga dużą prędkość i na zakręcie jego auto wypada z drogi. Zderza się z autem Anny Croswell. Oba samochody lądują na dzikim wysypisku śmieci. Sytuacja jest nieciekawa, bo nikt nie widział wypadku, oboje nie mogą się ruszyć z miejsca, a w ich telefonach nie ma zasięgu, więc nie mogą wezwać pomocy. Na dodatek Floyd i Anna nie zapałali do siebie sympatią, więc atmosfera robi się coraz gęściejsza. I co dalej? Tego nie zdradzę :) W "Wiele lat, wiele przeszłości temu" doświadczamy niezwykłego paradoksu - Raybourn, wampir uzależniony od leków, im częściej staje w obliczu śmierci, tym większą odczuwa radość życia. Kojarzy mi się to nieco z barokowym konceptem :) Takich ciekawych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji jest oczywiście w całym zbiorze więcej. Przyznaję, że z początku troszkę miałam problem z tym, że Paliński akcję swoich opowiadań osadził w amerykańskiej rzeczywistości. Ale problem szybko znikł, bo i w tym przypadku autor sobie doskonale poradził. Mogłam tylko oddać się przyjemności czytania. Polecam, polecam, polecam! Szczególnie fanom gatunku, bo w zasadzie opowiadania Palińskiego nie odbiegają daleko od konwencji i również w nich trup ściele się gęsto :)