Opinia na temat książki Motek. Książka o uczuciach

Gdy ktoś bliski naszemu sercu znika, gotowi jesteśmy na odważne kroki. Wyruszamy w nieznane, nie odwracamy za siebie... A przynajmniej tak zwykle wygląda to w powieściach i tak też postąpił kot, któremu zniknął motek (kłębek). Bez chwili zawahania pobiegł za oddalającym się śladem nitki, by odzyskać to, co było dla niego najważniejsze. Zanim to jednak miało nadejść, musiał stawić czoła uczuciom — pięknym, neutralnym i zabierającym poczucie bezpieczeństwa. Droga ta jednak warta była nagrody, która miała czekać go na końcu.

Jestem ogromną fanką książek dla najmłodszych, które uczą o uczuciach. Oswajają nierozumiane i objaśniają świat wewnętrzny. Wierzę, że dzieci dorastające przy takich tytułach stają się osobami, które łatwiej akceptują siebie, a to wartość nieoceniona. Odkąd więc zobaczyłam, co wydawnictwo Wilga przyszykowało — wiedziałam, że książka ta trafi do moich rąk. Tym bardziej, że ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło bardzo do mnie przemówiły. Uwielbiam, gdy dojrzałe artystki tworzą prace, jakie mają w sobie ducha dziecięcych rysunków. Oznacza to natomiast, że od początku byłam przez ten tytuł kuszona — graficznie mnie wolał, a i jego przesłanie miało potencjał. I wcale się nie zawiodłam. W pierwszym odruchu pomyślałam, że może Agata Widzowska mogła trochę bardziej objaśnić uczucia, a nie jedynie pokazać kiedy się pojawiają, ale potem otrząsnęłam się z tej myśli. Bo tyle w zupełności wystarcza, a dzięki części przygodowej mały czytelnik będzie mógł w pełni zaangażować się w opowieść, z której coś wyniesie. A to najważniejsze.

Ciesze się, że takie książki powstają, ot co.