Książkę zaczęłam pełna optymizmu, bo chwilę wcześniej skończyłam Szwaję z tej samej serii przy której bawiłam się genialnie. Więc dobre nastawienie przeszło na tę pozycję, mimo wcześniejszych obaw o wiek bohaterów. Bo ja nie lubię jak są mocno starsi ode mnie, nie mogę się wtedy wczuć zżyć i w ogóle. Oczywiście w romansie bo w kryminale czy książce jeszcze innego gatunku to mi kompletnie nie przeszkadza.
Ta pozycja nie jest wyjątkowo zabawna, jest raczej pozytywna. Bohaterka jest roztrzepaną zakręconą kobietą, z opisu wynika że mocno atrakcyjną. Mężatka, niestety za węża ma śfinię, który to przechodzi kryzysie wieku średniego i oczywiście musiał bohaterkę wymienić na młodszy model.
Bohater to też gość po przejściach, żonę miał, chyba lekko nawiedzoną, przy pierwszym spotkaniu nie wybuchłam wulkanem sympatii do niego, ale szansę trzeba drugą dać ;) i w sumie słusznie bo on taki zły nie był. Trzeba mu było tylko odpowiedniej baby :P
Ogółem, książka pozytywna, ale nie zachwyciła mnie. Była dobra na czas mojej niedyspozycji umysłowej. Poczytać, uśmiechnąć się, ale żeby zapamiętać na długie lata to już nie ;)