Słońce przyświeca cudnie;
Trudno sterować w tym upale,
Wiosłować jeszcze trudniej;
Niosą więc nas łagodne fale
W złociste popołudnie.
Gdy człowiek by się zdrzemnął,
Dziewczynki chcą bym mówił baśnie
I ciszę mącił senną.
Lecz trudno. Na cóż opór zda się?
I tak wygrają ze mną.
I każe zacząć zaraz.
Tę drugą mam poinformować,
Czy będzie coś o czarach.
Trzecia przerywa mi w pół słowa,
Chce wiedzieć wszystko na raz.
Świat słów mych staje żywy;
Dziewczęta są w krainie baśni,
Już ich nie dziwą dziwy
I może świat baśniowy jaśniej
Im świeci niż prawdziwy…