„Baby it’s cold outside” Julia Wesołowska
[ współpraca barterowa z @wydawnictwo_novaeres ]
Fragment opisu wydawcy: Iris Birdwhistle ucieka od ojca alkoholika i niewiernego ukochanego. Przypadkiem trafia do kawiarni, w której poznaje Raquel Cabrán. Od pierwszej chwili czuje do niej coś więcej niż zwykłą sympatię, a jednak traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa sprawiają, że nie potrafi jej zaufać. I słusznie, bo Raquel skrywa sekret, o którym Iris nigdy nie powinna się dowiedzieć… Czy ich spotkanie na pewno było dziełem przypadku? Gdy prawda w końcu wyjdzie na jaw, Iris będzie musiała podjąć najtrudniejszą w życiu decyzję – zostać i wybaczyć czy odejść i nienawidzić.
Moja ocena to 6/10.
Książka jest pierwszą historią z wątkiem woman love woman, którą miałam okazję przeczytać i już na starcie muszę powiedzieć, że mnie mnie do niego nie zraziła. Nie powiedziałabym, że jest on wątkiem przewodnim, ale zdecydowanie uczucie między bohaterkami było widoczne.
Rozdziały historii są dzielone na teraźniejszość oraz przeszłość, w której poznajemy tragiczne wydarzenia z życia głównej bohaterki. Opisy jej uczuć związanych z rozwijającym się alkoholizmem w rodzinie nie są niczym przyjemnym, a łącząca się z tym przemoc domowa dodaję temu mocno dołującego wydźwięku. Zabrakło mi jednak rozwinięcia tego wątku, Irys wyprowadziła się z domu i tak naprawdę wszystko ucichło, nie było płynnego przejścia, czytamy o przeprowadzce i rozpoczynają się ich inne problemy. Denerwowały mnie również mocne, często histeryczne reakcje bohaterki, które wprowadzały wiele negatywnego chaosu do książki, a nie sprawiały, że wczuwałam się w emocje Iris.
Trzeba oddać autorce, że jak mało, kto potrafiła zasadzić mocnego plot twista, który zmiatał mnie z planszy i to jest WIELKIM plusem książki. Od ponad połowy książka zaczęła nabierać na dynamice, czym mnie zaskoczyła i dodała punkt do mojej oceny.
Relacja kobiety z Raquel jest specyficzna i momentami mało wiarygodna przez szybkie rozwinięcie się ich „miłości”, która pojawiła się znikąd i ubolewam, że autorka nie dopisała kilku stron, aby dodać do tego czegoś więcej, co przekonałoby czytelnika do ich uczuć. Podobnie było też z Christianem, którego poznajemy w „przeszłości”, gdzie ich relacja była bardzo spłaszczona i głównie, dlatego moja ocena została tak zaniżona.
Nie żałuję przeczytania książki i mogę ją polecić dla osób lubiących książki z bohaterkami, która nie miała w życiu łatwo i nieszablonowymi zakończeniami. Gratulacje dla autorki!💞