… Działo się to pewnej nocy w pokoju hotelowym. Pan Piotr spał i właśnie wtedy ta bajka mu się przyśniła. Powstawała, nabierała kształtów w jego śnie. Ukazywała mu się, znikała, znów powracała w postaci pięknych obrazów, cudownych zdarzeń, przyjemnych myśli.
Było to coś jakby szerokoekranowy film, a Pan Piotr był reżyserem, widzem, aktorem, a nawet kompozytorem, ponieważ bajka stanowiła jednocześnie długi, wspaniały, zachwycający utwór muzyczny.
– Nie powinienem się budzić – przekonywał siebie Pan Piotr…
Było to coś jakby szerokoekranowy film, a Pan Piotr był reżyserem, widzem, aktorem, a nawet kompozytorem, ponieważ bajka stanowiła jednocześnie długi, wspaniały, zachwycający utwór muzyczny.
– Nie powinienem się budzić – przekonywał siebie Pan Piotr…