Niektóre książki potrafią mnie zaskoczyć na wiele sposobów, ale najbardziej zawsze doceniam styl jakim zostały napisane i jeśli istnieje, to ich przekaz. Może i faktycznie pozycja jest dla starszej młodzieży, ale spokojnie mogą ją przeczytać wszyscy. Wiecie, gdyby zlikwidować przemyślenia głównej postaci, które były nad wyraz komiczne, to książka pewnie by liczyła około stu stron. Myśli tej dziewczyny były tak nieokiełznane niczym źrebię, które zaraz po porodzie próbuje wstać, chociaż nie wie jak to się robi. Ona miała tysiące przemyśleń bez względu czego one dotyczyły. I początkowo historia robi nas w balona, bo rozpoczyna się jakby sceną erotyczną, tylko z zadziwiającym końcem, bowiem ona wszystko widziała na opak. To sieje trochę takie niezrozumienie, ale dla mnie było świetnym zagraniem, gdyż pokazało, że nawet w rzeczach zwyczajnych można nas zaskoczyć. I pomimo tego, że opisy są komiczne, to jednak nie do końca jest to wesoła książka. Opowieść bowiem dotyczy młodej dziewczyny, której nikt nie potrafi wyleczyć. Przechodzi ona przeróżne badania o różnym stopniu bólu i wciąż nic nie wiadomo. W pewnym momencie będąc w szpitalu zapoznaje się z tajemniczym asystentem. Czy możliwe by on był w stanie jej pomóc? Powiem wam, że książka bardzo mi się podobała, ale miała jedno ale. Naprawdę mnie przeraziła. Pomimo tego, że to fikcja, dokładnie znam objawy chorobowe dwudziestolatki. Od połowy książki czytałam ją jakbym siedziała na żywym prądzie, dostałam ataku paniki i koniec....