Ciekawa pozycja. Dla mnie to inna , amerykańska wersja Nikodema Dyzmy. Wystarczy być odpowiednio ubranym i w odpowiednim miejscu, aby szczęcie się uśmiechnęło i trafiło się na salony i do polityki. Ale czy to szczęście? Książka w sposób ironiczny obnaża poziom amerykańskich elit. Wyśmiewa też celebrytów , gwiazdy i gwiazdeczeki show-biznesu i polityki, którzy tak starają się błyszczeć, a czasami wystarczy tylko być. Czasami mniej znaczy więcej.
Polecam ją, gdyż nadal jest aktualna