Bitwa Trzech Tarcz

'Bitwa trzech tarcz'' Mateusz Sala.
Poznajemy całkiem nową fantastykę. Nowy świat, nową magię, nowe rasy.
Mamy tu wiele dobrych postaci, ale jednak jest trzech głównych bohaterów.
Giermek Warness, który uciekł ze swojego domu rodzinnego, a później splotem różnych wypadków musi uciekać i z zamieszkanego kontynentu.
Książę Mikhjar, przyszły król przez odwieczny konflikt z bratem stawia na szali tron i całe królestwo i wyrusza w poszukiwanie i zniwelowanie zła.
Wygnaniec Gióthalas do uratowania ma wiele istnień, ale żeby to zrobić musi wyruszyć w bardzo niebezpieczną podróż. Czy to on jest wybrańcem?
Bohaterowie są całkiem inni, ich historie są całkiem inne, ale pomimo wszystko ich drogi łączą się i potrafią nawiązać nić porozumienia.
Autor wymyślił coś zupełnie innego. Jest to idealna książka dla fanów Wiedźmina, hobbita czy Edmunda Kociołka (Autorstwa Marcina Mortki).
Bawiłam się dobrze, czytając ich przygody pomimo tego, że nie do końca potrafiłam odnaleźć się w świecie wykreowanym przez autora. Z reguły nie czytam książek przygodowych z motywem drogi, po prostu ten motyw strasznie mnie nudzi, tu było jednak inaczej.
Jedynym minusem jest brak słowniczka pojęć, trudno mi było odnaleźć się w tym całkiem nowym świecie z całkiem nowym pojęciem magii (pomimo tego, że pojawiają się dobrze nam znane runy). W tej książce na próżno szukać dobrze nam znanych elfów, trolli, krasnoludów czy czarnoksiężników.
Autor jest samo wydawcą więc i troc...

Wow, ale co to za fantastyka!!!

Historia, która ma trzech głównych bohaterów, a przy tym trzy różne historie i trzy konflikty. Główni bohaterzy się nie znają, ale ich drogi krzyżują się w plątaninie nadchodzącej bitwy.

Warness buntuje się przeciwko swojemu nauczycielowi i rozpoczyna samotną drogę. Cały czas ktoś na niego poluje, a konflikty z przeszłości okazują się kluczowe dla dobra państw.

Mikjar od lat pokłócony jest ze swoim bratem. Walka o tron oraz o względy ojca jest bezwzględna. W tym wszystkim najbardziej cierpią mieszkańcy.

Gióthalas jest na wygnaniu, a do uratowania ma niejedno życie. Na jego barkach spoczywa wielki ciężar i to on musi znaleźć wszystkie artefakty, które dadzą mu moc "Rycerza Oceanów".

Dawno nie spotkałam się z lekką fantastyką, ale o tematyce bitewnej. Autorowi udało się stworzyć świetną fantastykę z interakcjami między bohaterami, ale bez wątku romantycznego. Jestem pod wrażeniem, bo przeważnie właśnie ten wątek ubarwia całą historię, a tu nie było to kompletnie potrzebne. Cały czas toczy się akcja, gdzie bohaterowie walczą z potworami, a to wszystko prowadzi do wielkiego punktu kulminacyjnego i ostatecznej bitwy.

To co się dzieje w fabule pozytywnie zaskakuje. Cały czas towarzyszy napięcie, a plot twistów w takich miejscach nikt by się nie spodziewał. Historia jest przyjemna w czytaniu, lekka i łatwa w zrozumieniu.

Jestem pod wrażeniem, że autor jest samowydawcą, a książka jest ...