Autorka napisała że trzeba było uciec w daleką przeszłość , aby poradzić sobie z teraźniejszością . Ja się z tym absolutnie zgadzam . Bo kiedy zaczynają odchodzić nasi bliscy , kiedy
'' Jakby nigdy nic brodzę już w smudze cienia
i widzę jak zachodzi słonko ojca i matki
jakby nigdy nic przyjaciół paru na cmentarzach
jakby nigdy nic kwitną na nich kwiatki ''
SDM - '' Ballada na urodziny ''
wtedy pozostają tylko wspomnienia i stare zdjęcia . I żal że czegoś nie powiedzieliśmy , nie przeprosiliśmy , nie kochaliśmy zbyt mocno , jak Maria nestorka rodu i matka między innymi owej '' nieudałoty '' Maryśki , która zdała sobie sprawę że nie kochała swoich dzieci dostatecznie mocno . A najbardziej odczuła to właśnie Maryśka i nie zapomniała o tym nigdy . Nawet o cukierkach których dla niej ojciec nigdy nie miał . Jestem oczarowana tą powieścią , napisaną przepięknym kresowym językiem i jakże prawdziwą . Zabieram się teraz za drugą część , dalsze losy Maryśki i jej córki Gieniusi i ich całej rodziny . Serial nakręcony na podstawie tej powieści jest równie dobry , z doskonale obsadzonymi rolami .