Za mój patronat dziękuję bardzo Wydawnictwu NowoCzesne:-)
Książka jest kontynuacją tomu pierwszego, więc nie polecam czytać osobno. Bohaterowie są przedstawieni na tyle, na ile zajdzie potrzeba wykorzystania ich cech czy też wyglądu. Autor stosuje pewne przeskoki w rodzaju takim, że kiedy mają oni coś zrobić, co nie wpłynie na treść, to w następnym akapicie pisze, że już to zrobili i tyle:-) Rozdziały są bardzo krótkie i naprzemiennie wciągające, i czas, kiedy dalsze ich losy dzieją się miarowo. Kiedy już się on kończy, to w następnym mamy inną sytuację dziejącą się już trochę później. Była tu taka fajna zależność: jeden rozdział dział się szybciej, drugi wolniej, jakby chciał nieco podpowiedzieć to, co nie zostało opisane w poprzednim, choć z domieszką dalszych wydarzeń.
Świat, który wykreował autor potrafi nas zaskakiwać. Jest to fantastyka i faktycznie działy się tu niepojęte rzeczy. Ale zapomniałam o jednej rzeczy wspomnieć. Kiedy jednemu z wędrujących działa się krzywda, czy też był zmęczony, to ten drugi interesował się jego stanem. Zdania to opisujące były bardzo krótkie, ale miały strasznie wrażliwy wydźwięk. To było takie miłe i bardzo rzucało mi się w oczy:-)
W poprzedniej części nasi bohaterowie uciekli z zakonu i tutaj jest opisana ich ciężka wędrówka. Ciężko stwierdzić, czy chcą się tylko zemścić na wrogu, czy może bardziej zabrać im życie tylko dlatego, że pozbawili jego ich bliskich. Taki ząb za ząb. Zaraz po tym wiemy, że czarnoksiężnik knuje ...