Ubawiłam się setnie , chociaż książka porusza naprawdę poważne tematy . Zabójstwo , co prawda nie umyślne , ale jednak , kłamstwo , handel narkotykami w szeregach ludzi w mundurach , wojna w Iraku itp . Jest to tak zwana powieść '' z wojną w tle '' . Z wojną bez wojny . Jak to możliwe ? Ano tak że Odell Deefus postanawia zaciągnąć się do wojska . Ponieważ armia obiecuje dużą kasę , co dla marnie zarabiającego w elewatorze zbożowym , prowincjusza jest nie lada gratką . Spakowawszy więc butelkę alkoholu , oraz ukochaną książkę '' Roczniak '' , wyrusza spełnić swoje marzenie . Niestety , skutkiem różnych dziwnych przypadków , nie dociera tam gdzie chciał . Z racji problemów z samochodem , zmuszony jest zatrzymać się w tytułowym miasteczku Callisto . No i tu tak naprawdę wszystko się zaczyna . Wprawdzie on do Arabów nie dotarł , ale oni do niego owszem w postaci przemykających galopem tu i ówdzie po książce wzmianek i przywoływań . Przyznaję że to sztuka napisać książkę o czymś czego nie ma , a jednocześnie jak najbardziej jest obecne i kieruje wszystkimi '' przypadkami '' spotykającymi Deefusa , a jeszcze jak przy tym jest zabawnie , to ja już jestem zadowolona .