Już dawno ta książka rzuciła mi się w oczy i przyznam, że przez wzgląd na koszmarną okładkę nie zdecydowałam się jej przeczytać. "Nie oceniaj książki po okładce" ma tu jak najbardziej sens, gdyż powieść jest bardzo dobra.
Ma pewne mankamenty ale biorąc pod uwagę, debiut autorki to uważam, że jest świetnie.
Ciekawa historia, anioły żyjące pośród ludzi i odradzająca się od 3000 tysięcy lat dusza, w której zamknięta jest moc serafina Nataniela. Przyznam, że pozytywnie zaskoczyła mnie postać Janusza. Sądziłam, że bedzie bohaterem epizodycznym a tu proszę, towarzyszy dwójce głównych postaci i okazuje się całkiem ważną personą.
Wątek Adama poprowadzony został zupełnie inaczej niż się spodziewałam ale to chyba czyni powieść ciekawszą, przynajmniej w moim odczuciu.
Zabarwienie romantyczne może i naiwne ale ma w sobie coś magnetycznego, coś takiego delikatnego co sprawia, że całość jest naprawdę harmonijna i fajnie się to czyta.
Trochę krótko ale koniec jednoznacznie wskazuje, że autorka pozostawia te drzwi otwarte.