Opinia na temat książki Cena nieważkości

W pierwszym odruchu dałam 6/10. ale dodaję jedną gwiazdkę za okładkę, bo okładka ładna nadzwyczaj. W wersji bez nazwisk autorów i podtytułu powiesiłabym jako poster na ścianie. To boldly go...
Książka chaotyczna w stopniu doprowadzającym do irytacji - wiem, że to taka stylizacja, ale ja mam dość prostolinijny umysł i denerwują mnie takie przeskoki w inny czas i miejsce co półtorej strony. Wiele interesujących informacji utopionych w oczywistej oczywistości dla mnie, która pamięta te czasy, a z drugiej strony często brak prostych wskaźników sytuacyjnych w postaci daty. Rozumiem, że autorzy chcieli pokazać lot Hermaszewskiego w szerszym kontekście, ale czasem piernik jakoś nie może spotkać się z wiatrakiem.
Że lot Polaka w Kosmos z ręki Rosjan upolityczniony był do granic bólu, to rzecz ewidentna. Że Hermaszewski czy inni musieli płacić trybut systemowi w postaci socjalistycznej nowomowy i pomniczkowych póz - jak wyżej. Jako bliska kuzynka dinozaurów doskonale przypominam sobie drętwe dyskursy ówczesnej władzy i żałosne nieraz poszukiwanie "polskiego akcentu" we wszystkim, co mogło przynieść odrobinę iluzorycznego prestiżu, choć w czasie, gdy Hermaszewski orbitował nad naszymi głowami, niewinnym jeszcze byłam dziecięciem.
Najciekawsza jak dla mnie okazała się warstwa anegdotyczna. Oczopląs jako stan normalny (?) kosmonauty! Bigos w Kosmosie! Wódzia w opakowaniach na lekarstwa! Wszystko o sikaniu (i nie tylko) w warunkach nieważkości, o co wstydzisz się zapytać! I dlaczego przed oficjalnymi zdjęciami kosmonautę wracającego na Ziemię warto umyć... Nie zabrakło też i historyjek ponurych, o ofiarach kosmicznego wyścigu, i dwu- i czworonożnych. Uśmiałam się szczerze raz - przy wzmiance o spotkaniu z Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi, które w końcu zidentyfikowano jako... O_o
Czy było warto? Tak. Czy zachwyca? Tak sobie. A rozdział o stacji arktycznej z przyjemnością ujrzałabym rozwinięty w osobną książkę.