Do książki zostały dodane 97 cytatów przez:
“- Eureka - powiedział. - To po efebiańsku - wyjaśnił ordyńcom Cohen. - Znaczy: „dajcie mi ręcznik”. - Ach tak - mruknął Caleb, próbując ukradkowo rozsupłać splątaną brodę. - A niby kiedy byłeś w Efebie? - Pojechałem tam kiedyś, żeby zdobyć nagrodę. - Za kogo? - Chyba za ciebie. - Ha! I znalazłeś mnie? - Nie pamiętam. Kiwnij głową i zobacz, czy ci odpadnie.”
“Rincewind umiał wołać o litość w dziewiętnastu językach i po prostu wrzeszczeć* [przyp.: To ważne. Niedoświadczeni podróżnicy mogą przypuszczać, że „Aargh!” jest wyrażeniem uniwersalnym, jednak w beTrobi oznacza to „Wielce radosne”, w Howondalandzie natomiast rozmaicie: albo „Chciałbym zjeść twoją stopę”, albo „Twoja żona jest wielkim hipopotamem”, albo też „Witam, myśli pan Fioletowy Kot”. Pewne plemię zyskało przerażającą reputację okrutników tylko dlatego, że jeńcy krzyczą - ich zdaniem - ”Szybko! Dolać wrzącego oleju!”.] w kolejnych czterdziestu czterech.”
“-Wyobraź sobie, że wróg jest wszystkim, co nienawidzisz. -Dyrektorzy - powiedział Saveloy. -Dobrze. -Nauczyciele gimnastyki! -Aha -Chłopcy, którzy żują gumę! - wrzasnął Saveloy -Patrzcie, dym mu wylatuje z uszu - zauważył Cohen. - Pierwszy na tamtym świecie czeka na resztę.”
“- Czy to nie znak? - zastanowił się Cohen. - Musi przecież być jakaś świątynia, której nie okradłem. - Kłopot ze znakami i omenami - wtrącił Mały Willie - polega na tym, że nigdy nie wiesz, do kogo są skierowane. To tutaj może być całkiem dobrą wróżbą dla Honga i jego kumpli. - No to ja ją zabieram - oświadczył Cohen. - Nie możesz ukraść przesłania od bogów! - zaprotestował Saveloy. - A co, jest do czegoś przybite? Nie? Na pewno nie? I dobrze. Czyli jest moje.”
“Jeśli mówiło się do nadrektora przez kilka godzin, istniała możliwość, że pewne fakty się przecisną.”
“Sprzedawca wybrał jeden owoc. Miecz Cohena pozostał ukryty w wózku inwalidzkim, jednak sprzedawca, reagując na jakiś podświadomy impuls, zadbał, żeby to było naprawdę dobre jabłko. Potem wziął monetę, co okazało się dość trudne, gdyż klient nie chciał jej wypuścić. - No dalej, oddaj mi ją, czcigodny - powiedział sprzedawca. Minęło pełne wydarzeń siedem sekund. Kiedy skryli się już bezpiecznie za rogiem, Saveloy zwrócił się do ordyńców. - Uwaga! Kto mi powie, co Cohen zrobił nieprawidłowo? - Nie powiedział proszę? - Co? - Nie. - Nie powiedział dziękuję? - Co? - Nie. - Walnął handlarza arbuzem, pchnął go w truskawki, kopnął w orzechy, podpalił stragan i ukradł wszystkie pieniądze? - Co? - Prawidłowa odpowiedź. - Saveloy westchnął. - Dżyngis, a tak dobrze ci szło...”
“Największą obfitość chaosu można znaleźć tam, gdzie szuka się porządku. Chaos zawsze pokonuje porządek, gdyż jest lepiej zorganizowany.”
“-Jak nazywacie to, co miele zboże? -Chłopi. -Tak, ale czym mielą? -Nie wiem. Po co mi to? Wystarczy, że chłopi wiedzą.”