Dziękuję wyższym siłom, które mnie odrywały od pisania tej książki, ludziom, zwierzętom, owadom,
harcerzom w zaprzyjaźnionym obozie,
rakietom lecącym na księżyc, Witkowi i Jackowi,
pięknym pogodom, co mnie wypędzały na wiślane plaże,
pojazdom kosmicznym, wirującym wokół naszej planety,
słowikom w Ujazdowskim Ogrodzie, których śpiew dolatywał nad moje biurko i wszystkim innym zawalidrogom – znacie je, bo Wam nieraz utrudniały odrobienie lekcji.
Gdyby nie te przeszkody, pisałabym, pisałabym, pisałabym dzień i noc. Książka byłaby gruba – na pewno zaczęlibyście elektronowo ziewać. A ja wolę, byście w czasie czytania zdrowo się śmiali i zatęsknili do harcerskich wakacji – AUTORKA
harcerzom w zaprzyjaźnionym obozie,
rakietom lecącym na księżyc, Witkowi i Jackowi,
pięknym pogodom, co mnie wypędzały na wiślane plaże,
pojazdom kosmicznym, wirującym wokół naszej planety,
słowikom w Ujazdowskim Ogrodzie, których śpiew dolatywał nad moje biurko i wszystkim innym zawalidrogom – znacie je, bo Wam nieraz utrudniały odrobienie lekcji.
Gdyby nie te przeszkody, pisałabym, pisałabym, pisałabym dzień i noc. Książka byłaby gruba – na pewno zaczęlibyście elektronowo ziewać. A ja wolę, byście w czasie czytania zdrowo się śmiali i zatęsknili do harcerskich wakacji – AUTORKA