Cytaty z książki "Czarni"

Do książki zostały dodane 11 cytatów przez:

@Vernau @Vernau (11)
Dodaj nowy cytat
Spotkałem się z innymi duchownymi. Byli dewoci, libertyni. Zajmujący stanowiska i prości wiejscy księża. Młodzi wikariusze i proboszczowie, którzy liczą dni, zanim ich biskup nie odwoła z ostatniej parafii. Widywałem księży diecezjalnych i zakonników. Konserwatystów i tych, co zrzucili sutannę. Spotykałem się z ich kobietami. A także z ofiarami - dorosłymi - skrzywdzonymi jako dzieci przez księży. Zamieściłem tylko nieliczne takie relacje - w książce mieli mówić duchowni. Szukałem perspektywy od wewnątrz.
A przecież wiesz, kim w małym miasteczku jest ksiądz, prawda ? Jest kimś bardzo ważnym. Jak burmistrz, prokurator, doktor, aptekarz. To zamknięty krąg miasteczkowej elity, przedsionek wielkiego eleganckiego świata. W miasteczku kościół stoi przy główny, rynku. I od zawsze, jak świat światem, najważniejsze sprawy załatwia się na plebanii. Przy śledziku i wódeczce. Przy koniaczku i brydżyku. W małym gronie wybranych.
Być księdzem to też awans społeczny. Ludzie cię szanują. Lekarz, budowlaniec, prawnik - obojętnie kogo poprosisz, odda ci przysługę.
Głupi i ciemny jest lud. Im nie musimy mówić o szczegółach. Tylko my wiemy, jak jest naprawdę, ale ich w to lepiej niewtajemniczajmy. Jasne, że w to wierzymy - jesteśmy na wyższym poziomie. My rozumiemy te niuanse. A skoro rozumiemy więcej, to i możemy więcej. I tutaj zaczyna się dramat. Szybko dochodzimy do wniosku, że pospolitość grzechu dotyczy ich, ale nie nas. Mógłbym to porównać do zachowania polityków. Wiedzą swoje, robią swoje - a nas, szaraczków, trzymają na dystans. Ważne, żebyśmy ich przekonali, że to wszystko jest dla ich dobra.
W seminarium mieliśmy polonistkę. Kobieta świecka. Miała z nami zajęcia z literatury. Kiedyś powiedziała mi o swoich wrażeniach - że chłopcy na pierwszym roku są święci, porządni i pobożni. A potem, mówiła, z roku na rok jest gorzej. Coraz więcej brudu, grzechu. A z seminarium wychodzą już zdemoralizowani. We mnie samym jest duży żal do tej skoszarowanej formacji. Subkultura kaweczek, ploteczek, składania rączek i rozmodlenia. A za nią kryje się podwójne życie. Nocą na dyskoteki, na imprezy, balangi. Dochodziło do sytuacji kuriozalnych. Na przykład jeden z naszych starszych kolegów po nocach pracował jako wykidajło w klubie. Waracał nad ranem i jakoś funkcjonował.
Oglądasz pijaństwo i rozpustę na co dzień. I widzisz tych ludzi zakłamanych, dwulicowych w kościele na niedzielnej mszy. Stają przed ołtarzem jak gdyby nigdy nic. I widzisz dzieci, które są zepsute do szpiku kości. Zadajesz sobie pytanie: "Poco tu jestem? Przecież to się nie zmienia od setek lat. Ilu było tu już młodych wikariuszy? A ci ludzie są ciągle tacy sami. Nie zmieniają się z pokolenia na pokolenie". Opadają ręce. Wątpisz w sens tego wszystkiego.
- Dziewczynom, to się chyba podoba? Uduchowione twarze, sutanny, koloratki.
- To wszystko oznacza niedostępność, a zakazany owoc lepiej smakuje.
- Czyli smalą do was cholewki?
- Tak można powiedzieć. U mnie w seminarium był nawet taki termin: klerwa, czyli kurwa kleryka. Taka kobieta, która leci na kleryków i jej zadaniem jest wyrwać kleryka z seminarium. Wtedy się czuje dowartościowana, że nawet kleryk zwrócił na nią uwagę, uległ jej.
- I były takie dziewczyny?
- Jasne, klerw było dużo.
Kuria, cały Kościół to folwark. Biskup, kanclerz, rektor to są figury. I co, myślisz, że jak siostra opowiada, że ekscelencja w fioletach ją maca, to ktoś reaguje? Nikt jej nie wierzy. A przełożona mówi: "Ty lepiej bądź cicho!". Czyli zakonnica zostaje z tym wszystkim kompletnie sama. Bo co, zakonnice zbuntują się przeciw księżom? Gdzie pójdą? Na policję? Do prokuratury?