Nie tego spodziewałam się po tej pozycji. Treść jakby nie trzymała się faktycznego tematu tylko krążyła wokół nie mogąc uchwycić tego, co najistotniejsze. Chodziło o tragedię, która choć w głównej mierze dotknęła ludności na Ukrainie i w Białorusi (przesiedlenia, brak "czystej" zdrowej żywności, w konsekwencji choroby i zgony itd.) miała wpływ na całą Europę. Za to znajduje się w treści dywagacje na tematy raczej polityczne, o tym jak skrupulatnie zamiata się wszystko pod dywan, jak w konsekwencji odbudowy kraju próbuje się zatrzeć ślady po zagrożeniu. W pewnym momencie można też odnieść wrażenie, że to książka o strachu ludności niemieckiej, głównie ich panice, że to oni po wybuchu byli bardziej narażeni (np opisywany jest strach, jak to niemieccy rolnicy bali się wypuszczać krowy na łąki itp.). Za to brak skupienia na tym co powinno być istotne, czyli ludziach którzy żyją na tych terenach do dziś i jaki to miało wpływ na ich rzeczywistość. Relacji takich niby jest kilka, stworzonych po łebkach i nie uważam żeby Autorka zachowywała się przy tym jak reporterka.
Temat ważny ,interesujący, ale przedstawiony w sposób nieadekwatny do problemu. Nie czuje się w treści pasji reporterskiej.