Wyobraźcie sobie, że mroźną zimową noc musicie spędzić na kamiennej podłodze opuszczonego dom. Jesteście brudni, obdarci i głodni. Przez szczelin do środka izby wpadają płatki śniegu, jest koszmarnie zimno, a do przykrycia macie jedynie starą zniszczoną derkę. I choć nikt Was w tym miejscu nie przetrzymuje siłą, to zostajecie tu, bo i tak nie macie dokąd pójść. Jesteście bezdomni. Przyznacie, że wizja takiej rzeczywistości może być przerażająca. A jaka będzie Wasza reakcja, jeśli dodam, że w takiej sytuacji znajduje się kilkuletnie dziecko? Samotny, niemający nikogo bliskiego mały człowiek, który każdego dnia walczy o przetrwanie, żebrząc, oszukując i kradnąc?
Dziś chciałabym Wam przedstawić szczególną książkę, bo opowiadającą o wojnie z perspektywy małego dziecka. „Czas pogardy” to bardzo emocjonująca i chwytająca za serce historia Tomasza Aranowicza, polskiego chłopca, który traci swoją rodzinę i w okupowanym Wilnie, gdzie wrogiem nie są wyłącznie żołnierze w niemieckich mundurach, ale także kolaborujący z Niemcami litewscy nacjonaliści, czy komuniści, musi zmierzyć się z bezdomnością, samotnością i tęsknotą za rodziną, której obraz z dnia na dzień coraz bardziej zaciera się w jego pamięci.
Napisana przez
@yarek.aranowicz powieści jest oparta na faktach. Autor opisuje w niej historię dzieciństwa swojego taty, który, po wkroczeniu wojsk radzieckich na Litwę traci bliskich. Chłopiec jest na tyle mały, że nie potrafi powiedzieć, ile ma lat, nie pamięta, jakie zdarzenie spowodowało, że został sam. Wie jedynie, jak się nazywa, a kiedy zamyka oczy udaje mu się jeszcze przywołać mgliste wspomnienie ojca – wojskowego z przypiętą do munduru szablą oraz mamy otulonej zapachem jaśminu, konwalii i maciejki. I właśnie takie obrazy rodziców nawiedzają go, kiedy nocuje w opuszczonych domach, czy w kościelnym konfesjonale, kiedy jest bity, ucieka przed łapankami, czy kiedy jest świadkiem śmierci swoich przyjaciół, takich jak on błąkających się po wileńskich ulicach sierot.
***
Choć jest to książka poświęcona w całości postaci ojca autora, to nie ogranicza się tylko i wyłącznie do opowiedzenia historii Tomasza Aranowicza. Czytając możemy poznać również losy dzieci, czy osób dorosłych, które pojawiły się życiu jej kilkuletniego bohatera. Yarek Aranowicz w sposób zwięzły nakreśla także sytuację społeczno-polityczną ówczesnej Litwy, co z pewnością pozwala lepiej wczuć się w klimat nastrojów panujących w tym czasie w Wilnie.
Niewątpliwym plusem tej powieści, jest to, że książka ma utrzymane dobre tempo, często zaskakuje czytelnika nieoczekiwanym zwrotem akcji (tutaj bardzo dobrze sprawdza się powiedzenie, że najbardziej zaskakujące scenariusze pisze samo życie) i czyta się ją, jak świetną powieść przygodową. Choć muszę dodać, że są tu fragmenty, które powodują, że łzy napływają do oczu i trzeba na chwilę przerwać czytanie, żeby uspokoić emocje.
„Czas pogardy” przez to, że opowiada o losach osieroconych dzieci, tym dobitniej podkreśla okrucieństwo wojen, które najbardziej uderzają w bezbronne i potrzebujące opieki i wsparcia osoby. Myślę, że po przeczytaniu tej książki, części z Was, podobnie jak mnie, słowo wojna, będzie kojarzyło się z postacią błąkającego się po ulicach miasta Tomka, wychudzonego, nieszczęśliwego chłopca, który chce przestać się bać i uciekać, marzy o odnalezieniu rodziców i byciu szczęśliwym.
Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę! Polecam.