Piękna opowieść o przyjaźni, radości bycia razem i o pożegnaniu. O starości, o życiu i śmierci. O rzeczach ważnych i poważnych - bez cienia nadęcia i patosu, za to z subtelnie wplecionym humorem. 'Bertil bardzo chciałby mieć dziadka. Ulf zna miejsce, gdzie dziadków jest pełno. Zabiera Bertila do domu starców. Wchodzą do pokoju, w którym siedzi samotnie staruszek w szelkach i z plastrem na brodzie. Bertil wręcza mu kwiatek. - Proszę bardzo, dziadku, to dla ciebie! - Jak to? Czyżbym był twoim dziadkiem? - Tak. I nareszcie przyszedłem. Wcześniej się jakoś nie udało. Od razu widać, że są rodziną, bo Bertil też ma na brodzie plaster. Dziadek Bertila nie jada co prawda nóżek w galarecie ani nie łowi ryb, jak dziadek Ulfa, ale za to potrafi zrobić piękny latawiec i wdrapać się na drzewo. Ale przede wszystkim potrafi gwizdać!'