Nie jest to "must read", i historia nie wnosi zbyt wiele do świata już nam znanego. Jedynym plusem jest postać młodego Zedda, jednak nawet on mógł być tutaj napisany lepiej, z większym polotem.
Książka mogłaby znacząco rozszerzyć to uniwersum, ale zamiast tego dostajemy historię bez większego znaczenia, niepotrzebnie wydłużoną, bez większych zaskoczeń czy poszerzenia perspektywy. A szkoda, bo wystarczy przeczytać Pierwszą Spowiedniczkę, żeby wiedzieć, że Goodkind potrafi pisać dobre prequele