"Dom ze ślepą werandą" nie odbiega jakością od innych książek pani Wassmo. Świetnie napisany, pełen emocji i przeżywania, pełen czułości i zrozumienia, ale zupełnie nie dwuwymiarowego. Losy Tory i innych mieszkańców wieloizbowca, a także Fryca i jego rodziny opisane są przejmująco, z ogromnym wyczuciem, dotykając tego, co w człowieczeństwie jest najważniejsze. Jednocześnie język, jakim posługuje się autorka jest bardzo zgrabny, delikatny i zarazem wyrazisty. Nie ma tu miejsca na nieszczerość. I jest tylko jedna i najważniejsza wada tej książki: jest pierwszą częścią trylogii, a dwie kolejne nie zostały u nas wydane. Pytam więc dlaczego??? No dlaczego??? To okrucieństwo zostawić mnie z takim niedosytem, chociaż dwa kolejne tomy napisane są od dawna! Czy może wydawnictwo Smak Słowa nie chciało by wydać trylogii o Torze? W końcu wydali o Dinie. Plissss... Pięknie by to razem na półce wyglądało. Ale cóż... wszystkiego mieć nie można, niestety, choć wiele by się dało za ciąg dalszy. Ech... Tak czy inaczej przynajmniej pierwszą część warto przeczytać. Bardzo warto!