Domek na drzewie

Śliczna fabularnie opowieść o młodych ludziach, którzy jak przystało nie tylko na młodych, popełniają błędy, a później nie do końca wiedzą co z nimi zrobić, jak je naprawić, jak przywrócić stan początkowy.
Chloe pewnego dnia spotyka bliźniaków. Gavin i Devon fascynują ją, ciekawią. Są nowymi sąsiadami, nowymi uczniami, nowymi znajomymi, a może nie przede wszystkim, ale co nie jest bez znaczenia, mają swój domek na drzewie. Mają miejsce przeznaczone tylko dla siebie. Do odpoczynku, pracy, słuchania muzyki, malowania czy grania, w wieku późniejszym do innych bardziej fizycznych rzeczy. Zakochana od zawsze w Gavinie, Chloe zbiegiem dziwnych okoliczności i nie ma co ukrywać z powodu braku umiejętności porozumienia, zostaje dziewczyną Devona. Zły to krok dla całej trójki. Zły bo prowadzi do rzeczy nieodwracalnych, które rozdzielają ich. Po latach spotykają się.
Lubię historie o młodych ludziach, lubię czytać o ich drodze dochodzenia po „rozum do głowy”. Lubię kibicować im podczas dorastania, podczas pierwszych błędów. Podczas trosk i rozterek. I taka jest ta historia. Prosta, bez wielkich fajerwerków, boleśnie prawdopodobna, napisana wyraźnie i jednoznacznie.
A jednak mimo tego wszystkiego, historia przytłoczyła mnie w pewnym momencie. Bohaterowie wydorośleli, ale chyba tylko jeśli chodzi o liczbę lat. Może nawet o wszystko inne, ale nie o kontakty ze sobą. Mnie zmęczyli. Swoją niepewnością, obawami, przysłowiową bajką o żurawiu i o czapli. W pewnym momencie poczułam s...