Dla psychoterapeutów na pewno pozycja wartościowa. Dla zwykłego człowieka - no cóż, uświadomienie sobie, że oczekiwania naszych rodziców i wychowawców to nie wszystko, i że trzeba się dla własnego dobra odfiltrować z cudzych opinii, żeby dotrzeć do samego siebie, może być niezwykle pomocne. Dzieciństwo rzeczywiście nie jest tak beztroskie, jak się to potocznie twierdzi. Tylko jak się tak głębiej wczytać, to wychodzi, że wszyscy mamy świra, bo przecież od każdego z nas rodzice czegoś oczekiwali, stawiali jakieś wymagania i wiązali jakieś nadzieje. Niestety, nie przekonują mnie coraz popularniejsze dziś poglądy, że wymaganie czegokolwiek od dziecka to robienie mu krzywdy. I niepokoi mnie wizja osób, które nagle na terapii odkrywają jakieś piramidalne traumy, których doznali mając... kilka miesięcy (o ile wiem, to z tego okresu nikt nie zachowuje wspomnień, traumatycznych czy nie).