Klasyczny zbiór klasycznego autora, wart uwagi choćby właśnie z tego powodu.
Nie mogę się jednak powstrzymać od komentarza pod adresem wydawnictwa, które w kolejnych notkach redakcyjnych książek tej serii bezmyślnie powtarza frazę w stylu "zbiór opowiadań [...] UROKLIWIE zilustrowany przez... [aktualny rysownik]". Co w komentowanym właśnie tomiku oznacza: obrazek trupa animowanego sznurkami jak marionetka; upiorną mordę wściekłego buldoga w przerośniętej kolczatce; szkielet lub mocno przejrzałe zwłoki z powyłamywanymi zębami w czaszce; coś w rodzaju sprasowanego bloku złożonego z obłażących z ciała trupów. Et cetera. No, rzeczywiście, urokliwe jak cholera. Ja rozumiem, że wydawnictwo skierowane jest do dość specyficznego kręgu odbiorców, i że obrazki mają sens w relacji do treści, ale nawet dla miłośniczki horrorów "urokliwy" znaczy zdecydowanie coś innego.