Książka Marii Konopnickiej zawierająca dwa utwory Dym i Nasza szkapa wydane razem wpadła mi w ręce i postanowiłem przeczytać. Należąca do lektur szkolnych pozycja dla szkół nie przeszkadzała mi w powrocie do autorki, której O Janku Wędrowniczku spodobał mi się. Dlatego byłem ciekawy mimo styczności z Naszą szkapą jak teraz wypadnie.
Dym – krótkie opowiadanie o synu i matce żyjących w biedzie, które ukazuje trudną dolę takich ludzi w tamtym okresie i matczyne serce opiekujące się synem. Ciekawa choć smutna nieco opowieść, melancholijna i ukazująca biedę ludzi nie mających za wiele, ale cieszących się każdym dniem. Zakończenie dobre, zastanawiające i pasujące do pełnej smutku historii jaką napisała autorka. Pozostawiająca po sobie wiele emocji i przedstawiająca trudy życia w takich warunkach w jakich żyją bohaterowie. Postać matki dbająca o syna na każdym kroku i ciesząca się z pracy, powrotu do domu i dbania o jego potrzeby jak jedzenie. Przynosi nam obraz ludzi szczęśliwych i nie wymagających za dużo. Jednocześnie trzymających się razem i pełnych miłości do siebie. Finał ukazuje losy matki i syna, które napełniają smutkiem przez wzgląd na wydarzenia jakie następują. Autorka świetnie sobie poradziła tworząc swoją historie. Postacie są żywe, ciekawe i obarczone trudnościami wynikającymi z biedy, lecz cieszącymi się każdym dniem aż do finału. Fajnie poprowadzona akcja i wydarzenia wciągnęły mnie nie pozostawiając mnie obojętnym na losy bohater...