Dziewczyna z Kellers Way

Autorka pamiętnego i słynnego kilka miesięcy temu "Escape room" powraca z nową książką. "Dziewczyna z Kellers Way" to jednak pozycja nieco inna, gdyż Goldin koncentruje się na relacji międzyludzkiej w ścisłe rodzinnym gronie dodając szczypty zdrady oraz grając na czułej na sugestie, nieco wrażliwej stronie psychiki człowieka.

Julie West jako druga żona profesora psychologii z lokalnej uczelni nie ma łatwego zadania. W roli "tej drugiej", macochy, nieco neurotycznej kobiety, która z trudem odróżnia prawdę od fikcji z przerażeniem patrzy na rozpadający się związek małżeński pragnąć go za wszelką cenę ratować. Trudno odróżnić czy wypadek, którego była celem był wyłącznie figlem umysłu, czy zdarzył się naprawdę i kobieta miała w nim zginąć. Odnalezienie w bliskim sąsiedztwie ciała kobiety łudząco podobnej do byłej żony profesora staje się zaczynkiem do poddania w wątpliwość wielu oczywistych faktów.
Zdrady, morderstwa, premedytacja w zacieraniu śladów, a może fatamorgana, która nigdy się nie wydarzyła?

Goldin nieco bawi się czytelnikiem podsuwając wiele tropów, które w efekcie trafiają na mur nie do przebicia. Na pozór proste zawiłości zamieniają się w guzy nie do odplątania, wydarzenia o oczywistym finale przybierają nieoczekiwany obrót. Z fabułą jest nieco tak, jakby autorka podsuwała nam czekoladkę, a gdy po nią sięgamy, szybko ją zabiera bawiąc się czytelnikiem i co rusz podsuwając różne wizje faktycznych wydarzeń, które mają miejsce. Narracja przed...

niby fajnie, ale bardzo mi się ciągnęło czytanie. a tak chyba nie powinno być, emocje powinny buzować. odejmuję aż 2 gwiazdki za zakończenie! no tu się kurczę zdenerwowałam!!