Doktryna stworzona przez Darwina od początku była zapowiedzią filozoficznych emocji. Jej powstanie stawiało pod znakiem zapytania ustalone od wieków metafizyczne dogmaty. Zadrżały bezpieczne podstawy niezmiennego porządku rzeczy. Doszło do zgorszenia artystotelików i purytańskiej Anglii. Czy nie ma ucieczki od tragicznej historii ewolucji? A może gdzieś pod jej powierzchnią tli się światełko nadziei? W swojej książce Ernan McMullin dowodzi, że traktowanie ewolucji i stworzenia jako dwóch wykluczających się idei jest wyrazem niezrozumienia tych pojęć. Głębokość historycznej refleksji, rzeczowość i szerokość spojrzenia Autora sprawiają, że każdy Czytelnik da się porwać tej filozoficznej odysei.