Nie polecam. Zwyczajnie. Bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot przeplatany z samouwielbieniem. Zwyczajem dziennikarza, który z kilku konkretnych zdań musi wypełnić wielgachną rozkładówkę w swojej gazecie autor wypełnia kolejne strony. Wreszcie odkrywa Amerykę jakieś pięćset lat po Kolumbie i przywłaszcza sobie palmę pierwszeństwa. To aluzja do zrobienia z "Faktu" pierwszej bulwarówki. Zupełnie zapomniał, że taką pierwszą gazetą był "Super Express" zarówno pod względem formatu, koloru i treści. O narcyzmie autora (głównym wątku książki) pisali inni czytelnicy LC. Nie warto już więcej się nad tym rozwodzić.
Ocena jeszcze niższa za przekonanie iż czytelnicy książek to ludzie o niewysokim poziomie IQ.